Rzymskie igrzysko

Dodano:   /  Zmieniono: 
PIOTR KOWALCZUK| W ostatniej chwili burmistrz Rzymu Virginia Raggi wycofała kandydaturę swego miasta z wyścigu o organizację igrzysk olimpijskich 2024. Zrobiła to wbrew rządowi, ludziom wielkich pieniędzy i biznesu

Legendarna, historyczna i romantyczna scena: 10 września 1960 r. Zbliża się godz. 23. Do mety olimpijskiego maratonu pod Łukiem Konstantyna w zapierającej dech scenerii monumentalnych ruin antyku po pierwszy złoty medal dla Afryki biegnie boso Etiopczyk Abebe Bikila. Wszystko, wraz z turniejem zapaśniczym w bazylice Maksencjusza i gimnastyką w Termach Karakalli, po raz pierwszy w historii pokazywały telewizje w całej Europie. Te ekstatyczne wzruszenia pamiętają wszyscy starsi kibice.

Rzymianie, choć minęło niemal pół wieku, za te atrakcje płacą do dziś. Kłótnie o to, czy chodzi o miliard euro, czy o kilkaset tysięcy, trwają. (...)

Najwyraźniej lata smutnych doświadczeń i argumentacja Virginii Raggi sprawiły, że rzymianie do idei igrzysk podeszli z filozoficznym dystansem, jeśli nie obawą. Już w kampanii wyborczej (kwiecień–maj) Raggi oświadczyła, że nie chce tych igrzysk, bo mogą kosztować zadłużone na 12 mld euro miasto, w którym nie funkcjonuje ani transport, ani zwózka śmieci, ulice zieją dziurami, a na nieremontowanych chodnikach można się zabić. (...)

fot. FRANCESCO FOT IA/AGF/SIPA/EAST NEWS

Cały artykuł dostępny jest w 40/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także