"Zachowanie policji było bardzo agresywne, prowokacyjne"

"Zachowanie policji było bardzo agresywne, prowokacyjne"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Youtube/Waldi78
Youtube/Waldi78 
"Od samego początku w Madrycie, w okolicach stadionu, dało się zauważyć chaos organizacyjny spowodowany przez policję i inne służby zabezpieczające" - opisują okoliczności wtorkowych zamieszek przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa.

Przed wtorkowym meczem Legia Warszawa-Real Madryt, w okolicy madryckiego stadionu Santiago Bernabeu doszło do starcia kibiców warszawskiego klubu z tamtejszą policją. 12 osób aresztowano. Ośmioro osób zostało poszkodowanych, wśród nich pięciu legionistów i trzech policjantów. Po spotkaniu hiszpańska prasa nie zostawiła na polskich kibicach suchej nitki. CZYTAJ WIĘCEJ

Sytuację skomentowało Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa, które winę za starcia zrzuca na policję, która pilnowała porządku podczas meczu. Fani warszawskiego klubu twierdzą, że to nie oni doprowadzili do zamieszek, ale madrycka policja na koniach i oddziały szybkiego reagowania wielokrotnie próbowali sprowokować kibiców idących w stronę stadionu. Owe "zaczepki" miały rozzłościć część legionistów i doszło do starcia.

Chaos i deorganizacja

"Od samego początku w Madrycie, w okolicach stadionu, dało się zauważyć chaos organizacyjny spowodowany przez policję i inne służby zabezpieczające. Już na miejscu zbiórki, wybranym przez nas zgodnie z sugestiami organizatorów, zachowanie policji było bardzo agresywne, prowokacyjne i miało swój dalszy ciąg podczas przemarszu na stadion jak i pod samym stadionem" - czytamy w oświadczeniu Stowarzyszenia Kibiców. 

Jak tłumaczą kibice "osoby ze Stowarzyszenia, które starały się zapobiec eskalacji wydarzeń, również były traktowane przez policję agresywnie, a ponadto policja nie dopuściła ich na plac zbiórki, co dodatkowo wpłynęło na dalszą możliwość organizacji przemarszu".

"Każdorazowa próba wyjścia z otaczającego kordonu np. do toalety, skutkowała uderzeniami pałką lub szczuciem psami bez kagańców, a dodatkowo trasa z miejsca zbiórki na stadion krzyżowała się z drogą, którą podążali miejscowi kibice. Jako całość wyglądało to kompletnie nieprofesjonalnie i było wynikiem bałaganu organizacyjnego" - dodają przedstawiciele stowarzyszenia.

zm/radiozet.pl/zyleta.info

Czytaj także