#33.: kłamstwo państwa wyznaniowego
  • Antoni TrzmielAutor:Antoni Trzmiel

#33.: kłamstwo państwa wyznaniowego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem prof. Magdaleny Środy inauguracja prezydentury Andrzeja Dudy to krok do Polski „wyznaniowej, prawicowej, hierarchicznej, symbolicznej”. W jej felietonie z „Gazety Wyborczej” w ciągu czterech lat w Polsce zniknie społeczeństwo obywatelskie, a wprowadzona zostanie katolicka cenzura. Takich opinii pojawia się coraz więcej. W najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy demaskujemy wydumane zarzuty lewaków.

– Według lewicy już od ćwierć wieku, za każdym razem, gdy powraca normalność, słyszymy o państwie wyznaniowym. Właściwie od momentu, gdy w Poznaniu ulicę Armii Czerwonej przemianowano na Świętego Marcina, jak nazywała się zawsze. Całe to państwo wyznaniowe to koncept tych, którzy za normę uznali państwo bezwyznaniowe – zauważa Marek Jurek. Europoseł podkreśla że „to ich problem, nie nasz”.

W numerze nie zabrakło także artykułu dotyczącego Andrzeja Dudy. Jak zauważa Piotr Gursztyn inauguracja jego prezydentury – z jej spontanicznym, niereżyserowanym entuzjazmem – jest uczuciem zaraźliwym. „Zachęca do przyłączenia się tych, którzy nie są do nowego prezydenta wrogo nastawieni, ale stoją z boku i się przyglądają”. Zdaniem komentatora „6 sierpnia Duda zaprezentował się jako przywódca. I to taki, którego można nazwać charyzmatycznym. Czy jest nim w istocie? Tego jeszcze nie wiemy, nie stanął przed próbą ogniową, która by go sprawdziła. W dniu zaprzysiężenia wygłosił cztery bardzo dobrze ocenione przemówienia. Nawet sam jego silny głos, zdolności oratorskie, dobra prezencja, mocne zapowiedzi składają się na to, że został odebrany jako osoba energiczna i optymistyczna, co w przypadku polityka, który chce zachęcić do tego, by poprzeć jego plany, jest rzeczą kluczową.” I dlatego Dzień 6 sierpnia 2015 r. na długie lata będzie punktem odniesienia nie tylko do oceny następnych zaprzysiężeń.”

Przed pułapkami nową głowę państwa przestrzega Rafał A. Ziemkiewicz. Publicysta przywołuje postać ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który „musiał znosić wiele afrontów, na przykład gdy honorowani orderami demonstracyjnie je odrzucali – a z drugiej strony te gesty do dziś są mu wypominane przez, jak pozwoliłem to sobie nazwać, „turboniepokornych” kolekcjonujących w swoich mediach i Internecie dowody na to, że PiS jest tylko pozorowanym adwersarzem magdalenkowego układu, a w rzeczywistości takim samym jego elementem jak UW, SLD czy PO.” Jednak jak podkreśla „mimo złych doświadczeń politycznego mentora Andrzej Duda ma istotne powody, by podejmować ten sam trud. Polacy w zdecydowanej większości mają dosyć jałowej agresji w życiu publicznym. Te same emocje, które rozgrzewają do białości „żelazne elektoraty”, odrzucają i irytują tzw. szarego obywatela. Gdyby było inaczej, Bronisław Komorowski, straszący „sektą smoleńską”, „średniowieczem”, „państwem wyznaniowym” i „kamienowaniem kobiet”, inaugurowałby w ubiegłym tygodniu swoją drugą kadencję.”

Dla władzy ważne jest to, kto będzie nowym zwierzchnikiem prokuratury. Głównie dlatego, że po wyborach parlamentarnych śledczy mogą być bardziej skłonni do ścigania osób ze świecznika. Dlatego rządząca koalicja szuka wyjścia z tej trudnej dla niej sytuacji – zauważa Cezary Gmyz, który na łamach tygodnika ujawnia trwające już zawirowania wobec stanowiska, które zwolni się po… 30 kwietnia.

W najnowszym wydaniu także dziennik Jana Pospieszalskiego z „Przystanku Woodstock”. Porażająca lektura, zwłaszcza, że jak zauważa gwiazda TVP, wiadomości o tym, co się działo na Przystanku Woodstock 2015, trudno szukać w oficjalnych komunikatach. Dlaczego? „Po pierwszym dniu, gdy TVP Gorzów podała, że do szpitala trafiły 22 osoby zatrute dopalaczami, Jerzy Owsiak przejął kontrolę nad komunikatami prasowymi. Również informacje przekazywane przez rzecznika policji przechodziły przez cenzurę służb prasowych festiwalu.”

„Dziwny ten Miłosz, bardzo krytyczny wobec rewolty 1968 r., w Stanach Zjednoczonych robiący tam za zachowawczego katolickiego twórcę, tu, nad Wisłą, wchodzący do obozu postępu” – zauważa Andrzej Horubała pochylony nad lekturą „Miłosza w Krakowie” pióra Agnieszki Kosińskiej. To właśnie sekretarka Noblisty udaremniła włożenie „Gazety Wyborczej” do trumny poety, zdaniem Horubały napisała książkę mogącą być ożywczym impulsem do sięgnięcia po dzieła wielkiego pisarza”.

„Polska stoi właśnie na takich fundamentach jak Anna Walentynowicz. I nawet jeśli wciąż nie wiemy, gdzie jest pochowana, to mamy ją w swoich sercach” - pisze prof. Sławomir Cenckiewicz w portrecie s.p. „Anny Solidarność”. A Tadeusz Płużański mówi o pułapce, którą na prezydenta Dudę zastawił… dr Andrzej Krzysztof Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Całość recenzji dostępna jest w 33/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także