Największym zainteresowaniem mediów, ale także polityków, cieszą się zarobki szefowej departamentu komunikacji i promocji NBP – Martyny Wojciechowskiej. O pracowniczce NBP zrobiło się głośno w grudniu, kiedy "Gazeta Wyborcza" podała, że szefowa departamentu inkasuje razem z dodatkami 65 tys. zł. miesięcznie.
Jak podało dzisiaj NBP, bank nie zamierza ujawniać wysokości zarobków dyrektorów. – Żaden z dyrektorów w NBP nie otrzymuje wynagrodzenia przekazywanego przez media. Wynagrodzenie kadry kierowniczej kształtowało się od lat na podobnym poziomie – podano jednocześnie w oświadczeniu NBP.
Szef NIK Krzysztof Kwiatkowski poinformował jednak dzisiaj, że zarobki wszystkich pracowników są sprawdzane w ramach kontroli Najwyższej Izby Kontroli w NBP. "W związku z Państwa pytaniami informuje, że wyniki kontroli w NBP jak i KNF będą jawne" – podał Kwiatkowski na Twitterze. Wygląda więc na to, że opisywanie przez media zarobki szefowej departamentu komunikacji i promocji NBP nie zostaną dla opinii publicznej tajemnicą.
twitterCzytaj też:
PiS nie odpuszcza ws. zarobków w NBP. Poprze inicjatywę opozycji?