Do fizycznego i słownego ataku na Magierowskiego doszło we wtorek rano przed polską ambasadą w Tel Awiwie. Nie wiadomo, co dokładnie mówił napastnik. Według "Jerusalem Post" krzyczał coś o Polsce. Według ustaleń dziennikarza "Do Rzeczy" Marcina Makowskiego napaści na ambasadora dopuścił się znany w Izraelu architekt, Arik Lederman. Mężczyzna został przesłuchany przez policję i wypuszczony. Ma odbywać areszt domowy.
Magierowski komentuje atak
Jak napisała dzisiaj Magierowski, prace w placówce odbywają się normalnie. „Dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia. Dziś rano przemawiałem na konferencji poświęconej medycynie w czasie Holocaustu. Po południu spotkałem się z potomkami Żydów z Włodawy. Wiele wspaniałych opowieści o Polakach ratujących ich rodziców i dziadków. Pracujemy dalej, bez zmian” – relacjonował dyplomata na Twitterze.
W kolejnym wpisie Magierowski odniósł się też do medialnych doniesień, zgodnie z którymi to zachowanie ochroniarza placówki miało sprowokować sprawcę ataku. W mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że ochroniarz obraził mężczyznę, który później zaatakował Magierowskiego, a kierowca amabasadora miał na niego zatrąbić.
„Jeszcze jedna rzecz. Słyszałem jakieś dziwne doniesienia o nieodpowiednim zachowaniu i języku ochroniarza ambasady. To nieprawda. To lojalna, ciężko pracująca, dobrze wyszkolona i delikatna osoba. W ciągu dwóch miesięcy spotkał do dwóch tysięcy ludzi. Nie było żadnej skargi" – napisał Magierowski na Twitterze.
Czytaj też:
"Pracujemy dalej, bez zmian". Magierowski zabrał głos po atakuCzytaj też:
"Magierowski został zaatakowany i został poniżony". Ostre słowa prezydenta Dudy