Prof. Dudek: Po czterdziestu latach tłustych, dla polskiego Kościoła zaczną się lata chude

Prof. Dudek: Po czterdziestu latach tłustych, dla polskiego Kościoła zaczną się lata chude

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Szymon Zmarlicki / forum
Polski Kościół od wybuchu wojny miał 40 lat chudych – okupacja, nazizm, stalinizm, potem Gomułka, i te „lata chude” trwały mniej więcej do wyboru Karola Wojtyły na papieża w 1978 roku. Potem było czterdzieści lat tłustych. One się właśnie kończą – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Film braci Sekielskich wywołał prawdziwą burzę. Część faktograficzna, dotycząca relacji ofiar jest bardzo mocna. Kontrowersje wywołuje za to ten wątek publicystyczny, szczególnie dotyczący rzekomej wiedzy św. Jana Pawła II na temat pedofilii w Kościele. Czy może dojść do sytuacji, w której pomniki polskiego świętego będą zrzucane z cokołów?

Prof. Antoni Dudek: Film faktycznie ma warstwę publicystyczną, która jest mocno przechylona w kierunku osób niechętnych Kościołowi. Wypowiada się w nim na przykład były jezuita prof. Stanisław Obirek, aż się prosi o głos równoważący. Oczywiście Sekielscy mogą mieć argument, że przecież próbowali kontaktować się z episkopatem, ale biskupi odmówili. Ale jest wielu księży profesorów, którzy nie są hierarchami, ale może by się wypowiedzieli, a jakoś by ten wydźwięk równoważyli. To, że tak się nie stało, oczywiście w żadnym stopniu nie umniejsza znaczenia części faktograficznej, gdzie zostały pokazane prawdziwe i szokujące historie. Nie podważa wiarygodności filmu. Jeżeli chodzi o Jana Pawła II, to jest problem, który w Kościele powszechnym co jakiś czas wraca i niestety wracać będzie. W Polsce postać Jana Pawła II jest otoczona ogromnym kultem, teraz ten kult jest wystawiony na potężną próbę. Na świecie już jest podważany bardzo mocno.

Dlaczego?

To jest choćby przypadek przełożonego Legionistów Chrystusa ojca Marciala Maciela Degollado, który był degeneratem wyjątkowej klasy. A mimo tego papież, choć pewne informacje do niego na ten temat docierały, nie reagował. Obawiam się, że ten kierunek będzie podnoszony. Będą ataki.

Czy doprowadzi to do kryzysu?

Ja myślę, że kryzys Kościół na pewno czeka. Mam taką tezę, że polski Kościół od wybuchu wojny miał 40 lat chudych – okupacja, nazizm, stalinizm, potem Gomułka, i te „lata chude” trwały mniej więcej do wyboru Karola Wojtyły na papieża w 1978 roku. Było czterdzieści lat tłustych. One się właśnie kończą. Kościół miał swoje zasługi, dokonania. Wielu duchownych stało się beneficjentami tego wielkiego sukcesu. Klasycznym przykładem, postacią symboliczną jest abp Sławoj Leszek Głódź, który bardzo się pogubił. Szkodzi Kościołowi daleko bardziej niż antyklerykałowie, czy szaleńcze ataki typu wystąpienie pana Jażdżewskiego. Polacy nie lubią skrajności.

Na czym będzie polegać kryzys, którego się Pan spodziewa?

Już od pewnego czasu mamy zauważalny spadek liczby powołań. Teraz w ślad za tym może pójść spadek liczby wiernych. Dla Kościoła może być to ogromnym problemem.

W jaki sposób Kościół mógłby sobie z tym problemem poradzić?

Przede wszystkim stanąć w prawdzie. I tutaj widzimy wyraźny podział. Są młodsi biskupi, którzy dostrzegają powagę sytuacji, próbują reagować. Ci starsi natomiast najlepsze co mogą, to milczeć. Ale od episkopatu oczekujemy czegoś więcej niż tylko milczenie. To znaczy – w przypadku Głodzia najlepiej, żeby milczał, ale inni powinni się wypowiedzieć. Zobaczymy też, co zrobi papież. Moim zdaniem nie jest przypadkiem, że przysłał do Polski swojego wysłannika. I wydaje mi się, że Franciszek zażąda dymisji niektórych hierarchów. To będzie może punkt zwrotny. Jeżeli pojawią się w hierarchii ludzie młodzi, rozumiejący powagę sytuacji, to może uda się uniknąć powtórki z Irlandii.

Czyli nie jest to jeszcze przesądzone?

Absolutnie nie uważam, żeby coś było przesądzone. Nie można powiedzieć, że lawina już spadła. Ale ta lawina spada. Nie wiemy, jaka będzie ostatecznie jej skala. Pierwszym symptomem był Kler Smarzowskiego, drugim tąpnięciem, znacznie mocniejszym, film Sekielskich. Będą kolejne tąpnięcia. Episkopat między pierwszym a drugim tąpnięciem nie zrobił wiele. I tak, jak cenię prymasa Polski Wojciecha Polaka, być może jest on dziś najważniejszą osobą w polskim Kościele, tak uważam, że zrobił błąd, że nie wystąpił w filmie Sekielskich. Ja rozumiem obawy, strach przed zmanipulowaniem, ale na to są sposoby. Sama odmowa była błędem. Pytanie, co Kościół zrobi przed kolejnym ciosem. Bo na pewno kolejne ciosy będą.

Czytaj też:
Terlikowski: Musiałbym oszaleć, żeby z tego rezygnować tylko dlatego, że są w Kościele grzesznicy
Czytaj też:
Antoni Dudek: Możliwe, że przez homolobby nie dokończono lustracji w Kościele

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także