Lasota przypomina przeszłość Cimoszewicza. "Został zarejestrowany jako kontakt operacyjny"

Lasota przypomina przeszłość Cimoszewicza. "Został zarejestrowany jako kontakt operacyjny"

Dodano: 
Włodzimierz Cimoszewicz
Włodzimierz Cimoszewicz Źródło: PAP / Radek Pietruszka
"Pojawia się też skromna na pozór informacja, że od 1980 do 1981 był stypendystą Fundacji Fulbrighta na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Niby nic takiego, gdyby nie to, że byle kto na takie stypendia nie wyjeżdżał i że przed wyjazdem do USA Cimoszewicz został zarejestrowany jako kontakt operacyjny Carex" – przypomina w "Plusie i Minusie" "Rzeczpospolitej" Irena Lasota, publicystka i działaczka społeczna.

Lasota zwróciła uwagę, że wśród założycieli Koalicji Europejskiej, połowa to byli członkowie PZPR i jej przybudówek, choć informacja o przynależności do partii komunistycznej nie jest specjalnie widoczna w życiorysach zamieszczanych przez kandydatów. Jak dodaje, Cimoszewicz jest np. politykiem, prawnikiem, ministrem, wiceministrem, premierem, a dopiero na końcu "ZMS, ZSP i 19 lat w PZPR".

Autorka przypomniała też, że Cimoszewicz został przed wyjazdem do USA zarejestrowany jako kontakt operacyjny "Carex". " W Nowym Jorku, już jako «Carex», skontaktował się z agentem rezydentury PRL «Żaltisem», który potwierdził, że Cimoszewicz będzie realizował powierzone mu jeszcze w Polsce zadanie «podjęcia prób nawiązania kontaktu z czołową przedstawicielką najnowszej emigracji politycznej, Ireną Lasotą-Zabłudowską (pion »E«, sprawa krypt. »Saba«), by w ten sposób uzyskać możliwości rozpoznania przejawów działalności wrogiej emigracji wobec Polski" – wspomina Lasota.

Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", z zachowanych raportów wynika, że Włodzimierz Cimoszewicz nie sprawdził się na misji w Nowym Jorku, bo "wypadł jako mało energiczna ciamajda, i to w dodatku obserwowana przez FBI". "W 2001 roku sąd uznał za prawdziwe oświadczenie Cimoszewicza, że nie był tajnym współpracownikiem, a w 2019 roku na spotkaniu wyborczym Cimoszewicz opowiadał, jak było miło w latach 70., bo można było pojechać (sobie) na Zachód, i jak to on, nie wspominając, że był pierwszym sekretarzem PZPR na UW, zacząć podróżować. I myślę, że teraz ten sam Cimoszewicz pojedzie do Brukseli" – puentuje autorka.

Czytaj też:
"Przepraszam, że kiedyś pracowałam dla tego osobnika....". Fala komentarzy po słowach Cimoszewicza

Czytaj też:
Cimoszewicz zaskakuje ws. Ustawy 447. "Tylko dlatego, że był Żydem, do tego ofiarą holokaustu..."

Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także