Zapytał o LGBT i pedofilię. Wylała się na niego fala hejtu, stracił pracę

Zapytał o LGBT i pedofilię. Wylała się na niego fala hejtu, stracił pracę

Dodano: 
Redbad Klynstra, aktor
Redbad Klynstra, aktor Źródło: PAP / archiwum Kmieciński
Memento dla niepoprawnych: W PL jest tak: Zadaj niewłaściwe pytanie. Zalewa Cię hejt. Media robią z ciebie Homofoba. Serial na tej podstawie wypowiada Ci pracę. Agencja aktorska nie wytrzymuje presji i po paru dniach też wypowiada współpracę. Czy ktoś tu jest ze mną na wojnie? - pyta na Twitterze Redbad Klynstra-Komarnicki, polski aktor holenderskiego pochodzenia.

„Czy w PL pedofile są częścią LGBT+, czy nie? Kto czuje się kompetentny odpowiedzieć?” – zapytał na Twitterze aktor. Po tym wpisie wylała się na niego fala hejtu i przyklejono mu łatkę "homofoba". Doszło nawet do tego, że pozbawiono go pracy. Redbad Klynstra odniósł się do sprawy w rozmowie z portalem wPolityce.pl. Wyjaśnił, skąd jego pytanie.

Partia pedofilów w Holandii

"Mam znajomych i przyjaciół o różnych orientacjach seksualnych mieszczących się w skrócie LGBTQ+ i ich preferencje nie stanowią i nie stanowiły dla mnie nigdy kryterium oceny jakości ich człowieczeństwa. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem zaglądania przez Państwo czy Kościół do sypialni obywatela. Każdy ma prawo w swoim domu robić to, na co ma ochotę, o ile mieści się to w ramach prawa i nie narusza wolności drugiej osoby lub innej istoty, której prawa są chronione w naszej cywilizacji. Jestem przeciwnikiem prowadzenia jakichkolwiek kampanii przeciwko LGBTQ+ w tym przemocy fizycznej, jak i symbolicznej, bo nie wolno dyskryminować i dzielić ludzi na lepszych i gorszych. Jestem również przeciwnikiem prowadzenia kampanii promujących LGBTQ+. Odmienna od hetero normatywnej orientacja seksualna jest zbyt poważną sprawą dla tych, których to naprawdę dotyczy, żeby robić z tego popkulturową manifestację ideologiczną, wspieraną homofobicznymi w swojej intencji prowokacjami bluźnierczymi, które mają na celu zdyskredytowanie osób LGBT (oraz sprawy, o którą walczą) w oczach Polaków, w tym Katolików" – deklaruje aktor.

Podkreśla, że komentując polskie życie publiczne odnosi się także do swojego doświadczenia holenderskiego. A tym - wskazuje Klynstra - jest istnienie w Holandii w latach 2006-2010 partii pedofilów, której postulatem była legalizacja związków pomiędzy dorosłymi a dziećmi powyżej 12 roku życia, w tym pośrednio zmiana kwalifikacji pedofili z „dewiacji seksualnej” na „orientację seksualną”.

"Przedstawiciel owej partii żalił się, że ponieważ społeczeństwo od czasu głośnych afer pedofilskich nie jest już tak otwarte na osoby o skłonnościach pedofilskich, nie widzi innej możliwości jak wejście do polityki i nagłośnienie ich perspektywy. Środowisko holenderskiego LGBT odcięło się wtedy od środowiska pedofili, choć jeszcze mało jednoznacznie, bo wrodzona tolerancja kazała brać pod uwagę każdą w sposób poważny i kulturalny wyrażoną potrzebę w ramach wolności wypowiedzi. Jednak całkiem niedawno, podczas amsterdamskiego GAY PRIDE (odpowiednika polskiego marszu równości), nieformalny ruch „FrontWyzwoleniaDzieci”, rozdawał ulotki promujące swój ruch potocznie zwany Pedoclub. Jego rzecznik poinformował, że rozmawiał z kierownictwem Marszu o „skromnym udziale”, ale żalił się, że „zostaliśmy od razu wyzwani od kryminalistów, tylko ze względu na naszą orientację”. Rzecznik holenderskiego marszu Gejowskiej Dumy, czyli pośrednio ruchu LGBTQ+ stwierdził jasno, że „pedofile nie są częścią marszu. Nie chcemy być z nimi utożsamiani. Nie należą do nas”. Przedstawiciele #pedopride zostali usunięci z marszu przez służby porządkowe Gay Pride" – czytamy.

Potrzebna jasna deklaracja polskiego ruchu LGBT+

Aktor tłumaczy, iż nie każdy pedofil chce stanać w prawdzie i pogodzić się z tym, że jest chory. "Konsekwencje racjonalizacji tej przypadłości my możemy sobie w Polsce tylko wyobrazić, a w Holandii są już dawno formułowane w sposób publiczny przez takie osoby: 'Pedofil znaczy tyle, co przyjaciel dzieci, a ktoś, kto zgwałcił dziecko, jest po prostu dewiantem seksualnym'" – wskazuje.

Zdaniem aktora, polski ruch LBGTQ+ jako ruch funkcjonujący w przestrzeni publicznej powinien określić publicznie i w sposób jasny wyrazić swój stosunek do pedofilów i pedofilii jako takiej.

"Czy ta polityczna poprawność stała się jakimś terrorem?"

Z kolei w rozmowie z portalem TVP.Info Klynstra mówi o konfekwencjach, jakie spotkały go za zadanie tego pytania. – Wystarczyło tylko pojawienie się słowa „homofob” w kilku artykułach i na podstawie tej łatki produkcja serialu wycofała się z propozycji, którą dla mnie mieli. Rozwijająca się fala hejtu spowodowała, że agencja aktorska zrezygnowała ze współpracy ze mną ze względu na „interes firmy”. Bali się, że będą utożsamiani z moimi domniemanymi poglądami – powiedział. – Ja teraz jestem tu ofiarą, pytanie, kto jest agresorem? Czy ta polityczna poprawność stała się jakimś terrorem, który powoduje, że ktokolwiek powie coś niestandardowego i jest usuwany z rzeczywistości medialnej? – dodał.

Źródło: TVP Info / wpolityce.pl
Czytaj także