Cejrowski: Lepiej zarabiać, niż żebrać w Unii
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Cejrowski: Lepiej zarabiać, niż żebrać w Unii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z Wojciechem Cejrowskim, polskim podróżnikiem, pisarzem i biznesmenem mieszkającym w Arizonie rozmawia Maciej Pieczyński

MACIEJ PIECZYŃSKI: Kiedy ostatnio rozmawialiśmy o polityce na łamach „Do Rzeczy”, krytykował pan PiS za to, że nie miał gotowego pakietu ustaw na wypadek zdobycia władzy. Niebawem od „dobrej zmiany” minie rok. Czy politykom PiS udało się nadrobić ten brak przygotowania?

WOJCIECH CEJROWSKI: Niestety, nie udało się. Nadal piszą ustawy, zamiast mieć je już dawno (od ośmiu lat) napisane i gotowe do przegłosowania. Sejm natychmiast po zwycięstwie PiS powinien się stać maszynką do głosowania. Ekspresową, natychmiastową, lawinową. Powinniśmy zasypać przeciwników takim stosem ustaw, żeby nie nadążali komentować tego w TV ani nawet nie mogli ogarnąć się sami wewnątrz własnych partii co do tego, jaka jest ich własna linia programowa w danej sprawie.

Dekomunizacji nie da się przeprowadzić delikatnie. Gdyby Piłsudski chciał reformować Polskę po zaborach metodami demokratycznymi, nie powstałaby II Rzeczpospolita, nie byłoby Gdyni, Zakopane nie byłoby CZWARTYM kurortem górskim na świecie (w roku 1936 było), nie mielibyśmy nic, tylko kamieni kupę, czyli gruzowisko, kraj zrujnowany przez zaborców i wojny.

Dodam (bo może to jest dla kogoś niejasne, kiedy tak krytykuję PiS), że głosowałem na PiS i popieram ogólny kierunek. Nie popieram niektórych metod.

Przed wyborami mówił pan: „Nie idę zagłosować za panem Dudą, ale z przyjemnością wykopię Komoruskiego”. Przez rok swojego urzędowania prezydent przekonał pana, żeby następnym razem głosować na niego, a nie tylko zakreślić jego nazwisko przeciwko komuś czy z braku alternatywy?

Nie wiemy jeszcze, kto będzie kandydował przeciwko panu Dudzie następnym razem. To z kim mam go porównać? Z poprzednikiem, który był głupkiem, przepraszam „głópkiem”? Takie porównywanie nie byłoby uczciwe. Nie porównuje się pajaca z papieżem, bo się nie da.

Przed wyborami wspominałem, że gdyby przeciwko Komorowskiemu kandydowało żelazko, to zagłosowałbym na żelazko – na cokolwiek, co nic nie mówi i nic nie robi.

Prezydent Duda mówi pięknie, mówi mądrze, zachowuje się kulturalnie zarówno w towarzystwie, jak i poza kamerami. W tym kontekście Duda jest odwrotnością Komorowskiego, który skakał po fotelach i gderał idiotyzmy. Jest też odwrotnością Kwaśniewskiego, który upijał się i bełkotał. Niestety, prezydent Duda, czy ogólnie prezydent RP, nie ma uprawnień do zarządzania państwem, więc korzyść z tego, że Duda jest dobrym prezydentem i porządnym człowiekiem, jest bardzo ograniczona. Krótko mówiąc, należy zlikwidować albo urząd premiera, albo urząd prezydenta, bo dwa urzędy z nachodzącymi na siebie kompetencjami nie działają dobrze. Ja zlikwidowałbym urząd premiera i dał prezydentowi uprawnienia do rządzenia za pomocą dekretów, czyli po amerykańsku. Wtedy też parlament staje się silniejszy, ponieważ kontruje dekrety prezydenckie ustawami. A obecnie Sejm wybiera ze swojego grona rząd, więc zamiast kontrować, popiera władzę wykonawczą. (...)

FOT. KRZYSZTOF DUBIEL/W. CEJROWSKI LTD

Cały wywiad dostępny jest w 39/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także