"Polska i Węgry były liderami zmian, przejścia od dyktatury do demokracji"

"Polska i Węgry były liderami zmian, przejścia od dyktatury do demokracji"

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Leszek Szymański
–  Europa jest bardzo małym kontynentem, ale wypełnionym wieloma narodami i kulturami, dlatego musimy mieć jakiś wspólny mianownik. Tym wspólnym mianownikiem są chrześcijaństwo i wartości, które z niego wyrastają – tłumaczył w rozmowie z DoRzeczy.pl dyrektor Instytutu im. Wacława Felczaka Maciej Szymanowski. Jednym z gości organizowanego przez Instytut, trwającego obecnie, Uniwersytetu Letniego w Krasiczynie jest red. nacz. tygodnika "Do Rzeczy" Paweł Lisicki.

DoRzeczy.pl: Na zamku w Krasiczynie trwa Uniwersytet Letni organizowany przez Instytut im. Wacława Felczaka i Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego. Kto uczestniczy w zajęciach?

Maciej Szymanowski: To osoby młode, często jeszcze studenci, czasem osoby niedługo po studiach. Wszyscy aktywnie angażujący się w życie publiczne, w działalność naukową, początkujący dziennikarze czy działacze samorządowi. To blisko 400 osób z Węgier i Polski. Wśród uczestników z Polski są osoby z najróżniejszych regionów – od Białegostoku, przez Warszawę, po Śląsk i Podkarpacie.

Czemu poświęcone są spotkania i panele w ramach Uniwersytetu Letniego?

Wykłady koncentrując się z jednej strony na informacjach o Polsce i Węgrzech w Europie Środkowej i Unii Europejskiej, z drugiej strony na historii stosunków polsko-węgierskich i naszych współczesnych relacjach. Dzisiaj prezentowaliśmy na przykład badania opinii publicznej pokazujące między innymi co Węgrzy myślą o Polsce i Polakach. Mówimy też o wyzwaniach przed którymi stoją Polska i Węgry, omawiając na przykład kwestię Trójmorza. Nie ograniczamy się jednak tylko do tematyki polsko-węgierskiej, ale też do problemów zewnętrznych dotykających nasze narody.

Wspomniał Pan, że w zajęciach uczestniczą młodzi Polacy i Węgrzy. Skąd ta szczególna więź pomiędzy naszymi narodami?

Przyczyn jest wiele, zaczynając od tego, że nasze państwa powstawały w podobny czasie, przed ponad tysiącem lat. To od początku były państwa oparte o wartości chrześcijańskie, tolerancję i demokrację szlachecką. Kiedy pytamy dzisiaj Węgrów co najlepiej oceniają w Polakach, to mówią, że poczucie wolności i siłę. Myślę, że bardzo podobnie to działa w drugą stronę, my traktujemy Węgrów jako potomków tego wielkiego, średniowiecznego, szlacheckiego państwa. Poza tym, wielokrotnie układało się tak, że mieliśmy wspólnych wrogów – wielkie imperium osmańskie czy rosyjskie. Dwa wielkie powstania, węgierskie zrywy narodowościowe, w XIX wieku Wiosna Ludów, w XX wieku rok 1956, tłumiły wojska rosyjskie – skądś to znamy, prawda? To są elementy, które nas spajają. Poza tym, z jakiegoś powodu tak się dzieje, że kiedy jeden naród podnosi głowę często drugi także i tak właśnie było w 1956 roku, ale też w 1989 roku, kiedy Polska i Węgry były liderami zmian, przejścia od dyktatury do demokracji.

Podczas panelu rozpoczynającego Uniwersytet Letni, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki powiedział, że „Polska i Węgry są nadzieją dla ludzi w Europie”, którzy myślą „że trzeba ocalić fundamenty kultury i historii europejskiej”. Zgadza się Pan?

Absolutnie tak. Oprócz wiedzy, którą staramy się przekazywać i dyskusji, chcemy też, aby młodzież mogła się spotkać z osobami zasłużonymi, wysoko postawionymi w strukturach władzy swoich państw. W tym roku uczestnicy mieli już okazję spotkać się z posłem i byłym marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim, wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim i wiceprzewodniczący Zgromadzenia Narodowego Węgier Janosem Latorcaim. Przed studentami jeszcze m.in. spotkanie z wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji Pawłem Szefernakerem. Chodzi o pokazanie pewnego modelu kariery, te osoby mówią o swoich doświadczeniach z młodości i uczestnicy mogą się przekonać, że czasami ich własne doświadczenia są takie same jak ich starszych kolegów. To szczególnie ważne, bo jak tłumaczył marszałek Terlecki, mowa jest o pewnym poczuciu osamotnienia, które może nam czasem towarzyszyć w Polsce. Ale jak wyjedziemy dalej, poza Polskę czy Węgry, i porozmawiamy z osobami z innych państw – z Francji czy Niemiec, to można się spotkać z niekłamanym podziwem, jeśli chodzi o politykę prowadzoną przez Warszawę i Budapeszt. Politykę nakierowaną na realizowanie oczekiwań społecznych, a nie bawiącą się w jakąś inżynierię społeczną i usiłującą przekształcać według takiej czy innej ideologii.

Jednym z tematów poruszanych w dyskusjach podczas Uniwersytetu Letniego jest chrześcijański fundament Europy. Sądzi pan, że jest on zagrożony?

Na pewno nie ma się najlepiej. Silne są środowiska, które starają się go nie zauważać, albo wręcz zniszczyć, twierdząc, że mają lepszy pomysł na to, co ma łączyć narody europejskie. Ale jednocześnie na razie nic takiego nie przedstawiają. Europa jest bardzo małym kontynentem, ale wypełnionym wieloma narodami i kulturami, dlatego musimy mieć jakiś wspólny mianownik. Tym wspólnym mianownikiem są chrześcijaństwo i wartości, które z niego wyrastają. Jeżeli mówimy, że Polacy mają ten gen wolności w sobie, to ta wolność przecież wprost promienieje z tego, czym jest chrześcijaństwo. Człowiek przecież ma wolną wolę. Jeżeli mówimy o tolerancji, to też nawiązuje do przykazania „miłuj bliźniego swojego”. Te są podstawowe wartości. Nawet jeśli ktoś twierdzi, że jest ateistą, jeżeli chce być dobrym, porządnym człowiekiem to nie może odrzucić Dekalogu. Bo wtedy zaczynają się problemy. Te okresy historyczne, kiedy ci czy inni władcy odrzucali chrześcijaństwo – mamy przykład III Rzesza czy Związku Sowieckiego, i próbowali wprowadzić zamiast wartości chrześcijańskich coś innego, jakąś siatkę pojęć czy wartości, to był najtragiczniejsze czasy historii Europy.

Trwa druga już edycja Uniwersytetu Letniego, w ubiegłym roku organizowali Państwo polsko-węgierską Szkołę Liderów, jakie są dalszy plany Instytutu im. Wacława Felczaka?

Za tydzień na Forum Ekonomicznym w Krynicy będziemy z naszą siostrzaną fundacją z Węgier podpisywać list intencyjny dotyczący wspólnych programów na kolejne lata. Na pewno w przyszłym roku będziemy organizować kongres samorządowy, dzisiaj zapadła decyzja o zmianie nazwy Rajdu Karpackiego – będzie on nosił imię Wacława Felczaka. To najwyżej klasyfikowany rajd kolarski młodzików do lat 23, który w przyszłym roku prawdopodobnie ruszy z Budapesztu właśnie do Krasiczyna.

W październiku odbędzie się też konferencja poświęcona naszemu patronowi – Wacławowi Felczakowi i temu co się wydarzyło już prawie 80 lat temu, wybuchowi II wojny światowej.

Czytaj też:
Dominika Cosić: Szczerski dobrze zrobił, że się wycofał

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także