Jak Churchill uratował Stalina

Jak Churchill uratował Stalina

Dodano: 
Konferencja w Jałcie, luty 1945 r.
Konferencja w Jałcie, luty 1945 r.Źródło:Wikimedia Commons
Chociaż potem rozdzierał szaty w sprawie żelaznej kurtyny, to przecież sam przyczynił się do tego, że kurtyna ta zapadła i podzieliła kontynent.

Wiktor Suworow

To przykład, jak różnie można oceniać tę samą postać historyczną. Brytyjczycy uważają Winstona Churchilla za swojego największego premiera. Dla Polaków, Węgrów czy Czechów jest on zaś jedną z najbardziej ponurych postaci w dziejach. Do spółki z Franklinem D. Rooseveltem sprzedał on bowiem w Jałcie całą Europę Środkową bolszewikom. Chociaż potem rozdzierał szaty w sprawie żelaznej kurtyny, to przecież sam przyczynił się do tego, że kurtyna ta zapadła i podzieliła kontynent.

Powodu, żeby kochać Churchilla, nie mają także Rosjanie. Nie ma bowiem żadnych wątpliwości, że to dzięki brytyjskiemu premierowi tak strasznie gnębiący Rosjan reżim Stalina przetrwał II wojnę światową. Gdyby nie gigantyczna pomoc wojskowa przekazywana Sowietom przez aliantów w ramach umowy lend-lease, bolszewicy nie mieliby najmniejszych szans w starciu z Hitlerem. Zbrodniczy czerwony reżim załamałby się już w roku 1941 czy 1942, a nie w 1992.

Rosjanom i innym narodom ujarzmionym przez bolszewików oszczędzone zostałoby więc 50 lat komunistycznych represji i nędzy. Oczywiście może pojawić się argument, że zwycięstwo III Rzeszy byłoby dla Rosjan jeszcze gorsze. Nie podzielam tych obaw. Nawet gdyby Hitler pokonał Stalina, prędzej czy później i tak przegrałby wojnę z Wielką Brytanią i ze Stanami Zjednoczonymi. Scenariusz taki – najpierw załamanie się Niemców, a potem bolszewików – przywróciłby zaś Rosjanom utraconą w roku 1917 wolność.

Czytaj też:
Bomba atomowa nad Sowietami

Dwulicowa gra Wielkiej Brytanii zaczęła się znacznie wcześniej niż w Jałcie. W 1939 roku Polska, sojusznik Londynu, została napadnięta przez dwóch swoich sąsiadów – Niemcy i Związek Sowiecki – a następnie przez nie rozebrana. Co w tej sytuacji zrobił Londyn? Wypowiedział wojnę tylko Niemcom. Dlaczego nie zdecydował się na to samo wobec Sowietów? Bo oczywiście cały czas liczył na sojusz ze Stalinem, na którego ołtarzu gotów był złożyć nieszczęsną Polskę.

Churchilla oceniam więc bardzo krytycznie. Jako człowieka, który uratował komunizm w Związku Sowieckim i umożliwił narzucenie tego straszliwego systemu całej Europie Środkowej. Nawiasem mówiąc, trudno mi nawet zrozumieć miłość, jaką Churchilla darzą Brytyjczycy. Przecież to największy przegrany w ich historii! Wielka Brytania weszła do II wojny jako największe imperium na świecie, a wkrótce po jej zakończeniu to imperium straciła. Nie ma wątpliwości, że Wielka Brytania ten konflikt przegrała.

Aby być fair wobec brytyjskiego premiera, muszę jednak wspomnieć o jego pozytywnych cechach. Otóż powiedział on kiedyś następujące zdanie: „Dożyłem dziewięćdziesiątki dzięki sportowi. Nigdy nie miałem z nim nic wspólnego”. To dla mnie ważna maksyma, której używam jako wymówki zawsze, gdy ktoś namawia mnie do uprawiania sportu. Zdecydowanie wolę czytać książki, niż biegać po lesie!

Churchill nie tylko nie uprawiał żadnych sportów – dożył sędziwego wieku, wypalając pudełko cygar i wypijając butelkę whiskey dziennie. Cóż za budujący przykład, a także kontrargument dla tych wszystkich, którzy twierdzą, że alkohol skraca życie. Jeżeli więc już trzeba stawiać Churchillowi pomniki, to powinien być na nich ukazany z cygarem w zębach i butelką w dłoni.

Artykuł został opublikowany w 9/2015 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.