Gazeta zwraca uwagę, że w tarapaty wpędził rolników kolejny rok suszy. W szczególnie trudnej sytuacji są ci, którzy mają kredyty lub maszyny w leasingu. I to właśnie firmy leasingowe jako pierwsze ruszyły do gospodarstw, aby wyegzekwować należności.
Mecenas Lech Obara powiedział "Naszemu Dziennikowi", że jedna z takich dużych firm na masową skalę wypowiada umowy rolnikom, którzy zaczynają zalegać ze spłatą rat.
– Wypowiada umowę i żąda natychmiastowej spłaty reszty kredytu. Jeśli rolnik nie spełni żądań firmy leasingowej, w gospodarstwach pojawiają się windykatorzy i rekwirują leasingowany ciągnik czy kombajn. Często w asyście policji – opowiada prawnik.
Zdaniem Obary ta sytuacja jest łamaniem prawa, zarówno przez firmę leasingową, jak i policję, bo odebranie sprzętu może nastąpić – w jego opinii – tylko na podstawie wyroku sądowego.
"Nasz Dziennik" zwraca uwagę, że nie tylko firmy leasingowe stosują nieczyste chwyty wobec rolników. Także banki, wykorzystując nieznajomość prawa przez swoich klientów, zrywają umowy kredytowe w przypadku, kiedy rolnik popadnie w niezależne od niego kłopoty – czytamy.
Czytaj też:
Mariusz Kamiński zamroził emeryturę zomowcowi z kopalni "Wujek"