"Tam jest jeszcze mnóstwo ludzi z poprzedniej ekipy". Suski zaskakuje

"Tam jest jeszcze mnóstwo ludzi z poprzedniej ekipy". Suski zaskakuje

Dodano: 
Marek Suski
Marek Suski Źródło: PAP / Piotr Polak
Szef gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego skomentował doniesienia dotyczące prezesa Najwyższej Izby Kontroli.

"Superwizjer" podał w sobotę wieczorem, że Marian Banaś, wpisał do swojego oświadczenia majątkowego kamienicę na krakowskim Podgórzu, gdzie mieści się hotel wynajmujący pokoje na godziny. Dziennikarze TVN, udając klientów, postanowili sprawdzić, jak działa ten biznes. Płacąc, nie zostali poproszeni o okazanie dokumentów, nie otrzymali też paragonów, a wpłat nie zaksięgowano w kasie fiskalnej. W trakcie kręcenia reportażu dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel trafił w hotelu na jednego z powiązanych z sutenerstwem braci K. Zdenerwowany mężczyzna najpierw próbował wyrwać reportowi telefon, a potem oświadczył, że "zadzwoni do Banasia". Twierdził, że rozmawiał z szefem NIK, który zażądał, by dziennikarze opuścili lokal.

Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało, że od 16 kwietnia prowadzi kontrolę oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Prezes NIK poinformował, że do czasu zakończenia śledztwa CBA ws. jego oświadczeń majątkowych uda się na bezpłatny urlop.

Tymczasem Marek Suski stawia całą sprawę pod znakiem zapytania. Jak wskazuje, w przeszłości ani obecnie nie ma zaufania do służb. Jego zdaniem w służbach wciąż pozostaje wielu ludzi związanych z "poprzednią ekipą".

twitterCzytaj też:
Kto przejmie obowiązki Mariana Banasia? Terlecki ujawnia, co dalej
Czytaj też:
Żakowski chwali PiS. "Strasznie źle się czuję, muszę bronić Kaczyńskiego"

Źródło: Twitter / TVN24, "Superwizjer"
Czytaj także