Gazeta zwraca uwagę, że kiedy Banaś był szefem Krajowej Administracji Skarbowej, wprowadzono restrykcyjny przepis, który pozwala karać pięcioma latami więzienia funkcjonariuszy celno-skarbowych za podanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych.
"Zostali oni włączeni do innych służb, które składają oświadczenia pod odpowiedzialnością karną. Tymczasem – jak wiemy – autor tych zmian ma kłopot z własnymi oświadczeniami, które prześwietla CBA" – pisze "Rz".
Dziennik odnotowuje, że nowela ustawy o KAS weszła w życie 2 stycznia 2019 r. Kluczowy zapis znajduje się w art. 278, który mówi, że "kto, będąc obowiązanym do złożenia oświadczenia majątkowego, podaje w nim nieprawdę, podlega karze pozbawienia wolności do lat 5".
W ustawie jest też zapis mówiący, że za "wypadek mniejszej wagi" grozi grzywna, ograniczenie lub pozbawienie wolności do roku – czytamy na łamach gazety.
Urlop po aferze
Przypomnijmy, że o Marianie Banasiu zrobiło się głośno za sprawą materiału "Superwizjera". TVN ujawnił, że w kamienicy, której właścicielem był kiedyś Banaś, działał hotel z pokojami na godziny. Lokal odwiedził dziennikarz śledczy udający klienta. W środku zastał mężczyznę z krakowskiego półświatka. Ten, chcąc pozbyć się ciekawskiego reportera stwierdził, że "zadzwoni do Banasia".
Prezes NIK najpierw zapowiedział, że pozwie TVN, a potem poinformował, że do czasu wyjaśnienia sprawy uda się na bezpłatny urlop. Ma rozpocząć go jutro.
Czytaj też:
"Fakt": Banasia zastąpi przyjaciółka Marty Kaczyńskiej