‘’Lekarze będą próbowali zablokować program zdrowotny PiS”

‘’Lekarze będą próbowali zablokować program zdrowotny PiS”

Dodano: 
Prof. Kazimierz Kik
Prof. Kazimierz Kik Źródło: PAP / Michał Walczak
Rząd PiS podejmując próbę zmian, napotka potężny opór. Opór ze strony tej części środowiska medycznego, której nie będzie opłacało się uzdrawianie sytuacji w publicznej służbie zdrowia – mówi prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło w sobotę kolejną „piątkę”, tym razem dla zdrowia. Czy program ten pomoże na finiszu kampanii, czy też przeciwnie – podejmowanie się tego tematu wiąże się z poważnym ryzykiem?

Prof. Kazimierz Kik: Ja bym spojrzał na sprawę inaczej. Sytuacja w polskiej służbie zdrowia jest dramatycznie zła. I to, że przy każdej kampanii wyborczej partie polityczne podejmują ten temat, jest oczywiste. Bo gdyby wskazać na najbardziej palące potrzeby społeczeństwa, wskazalibyśmy właśnie służbę zdrowia. Jednak przy każdej kampanii o tej służbie zdrowia się mówi, potem jednak kolejne rządy ponoszą porażkę. Bo reforma służby zdrowia jest jednym z największych wyzwań, kto wie, czy nie jest to zadanie niewykonalne.

Dlaczego?

Wszystko wynika z błędnych działań neoliberalnych rządów na przestrzeni lat, gdy zdecydowano o częściowej prywatyzacji służby zdrowia. Stąd też doszło do sytuacji patologicznej, w której ci sami lekarze pracują w publicznych placówkach zdrowotnych i pracę tę łączą z prywatną praktyką. Często dotyczy to ordynatorów szpitalnych oddziałów. Pomijając sytuacje, gdy mamy lekarzy z powołania, którzy z równą ofiarnością pracują na praktyce prywatnej i w publicznej służbie zdrowia, zdecydowana większość środowiska medycznego wybierze praktykę prywatną. W efekcie publiczna służba zdrowia traci, a cierpi na tym biedniejsza część społeczeństwa, której nie stać na prywatną opiekę medyczną.

Ogłoszony w sobotę program PiS zakłada zwiększenie o wiele miliardów nakładów na ochronę zdrowia. Zwiększenie wydatków PKB na ten cel do 6 proc. To dużo?

Ale nawet jeśli byłoby to 7 proc., przeprowadzenie reformy byłoby bardzo trudne. Z prostej przyczyny – rząd PiS podejmując próbę zmian, napotka potężny opór. Opór ze strony tej części środowiska medycznego, której nie będzie opłacało się uzdrawianie sytuacji w publicznej służbie zdrowia. Z prostego powodu – poprawa sytuacji w służbie zdrowia publicznej może doprowadzić do upadku wielu prywatnych podmiotów. A więc lekarze pracujący i tu, i tu, będą jakiekolwiek zmiany blokować. A więc przenikanie się służby zdrowia prywatnej i publicznej jest dziś największą patologią. A naprawa sytuacji w publicznej służbie zdrowia wydaje się najtrudniejszym zadaniem, przed którym stanie rząd.

Czytaj też:
PiS przedstawia "piątkę dla zdrowia". "Mamy mieć bardzo dobre leczenie"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także