Przypomnijmy, że o Marianie Banasiu zrobiło się głośno za sprawą materiału "Superwizjera". TVN ujawnił, że w kamienicy, której właścicielem był kiedyś Banaś, działał hotel z pokojami na godziny. Lokal odwiedził dziennikarz śledczy udający klienta. W środku zastał mężczyznę z krakowskiego półświatka. Ten, chcąc pozbyć się ciekawskiego reportera stwierdził, że "zadzwoni do Banasia".
Zgodnie z programem "Superwizjera" w 2016 roku Banaś zadeklarował że sprzeda kamienicę. Nigdy do tej transakcji nie doszło, ale umowa przedwstępna została odnotowana w dokumentach sądowych. Kamienicę miał nabyć Dawid O., który prowadzi pensjonat w rzeczonym budynku. Szef NIK poinformował, że do czasu wyjaśnienia sprawy uda się na bezpłatny urlop.
Dzisiaj Banaś złożył pozew w tej sprawie. W swoim oświadczeniu szef NIK podkreślił, że materiał "Superwizjera" narusza jego dobre imię i dyskredytuje Najwyższą Izbę Kontroli. Zdaniem Banasia głośny program TVN propagował nieprawdziwe treści. Autor reportażu "nie dochował obowiązku zachowania należytej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, ograniczając się jedynie do dokonania selektywnego przekazu informacji 'pod z góry założoną tezę' w celu skompromitowania" – przekonuje Banaś.
Szef NIK żąda od dziennikarza oraz telewizji TVN sprostowania, przeprosin i zapłaty stosownej kwoty na cel społeczny.
Czytaj też:
"Rz": Przez zastępcę Banasia NIK grozi paraliżCzytaj też:
Niespodziewany komentarz ws. Banasia. Głos zabrał były szef NIK