Tydzień temu premier Boris Johnson postawił ultimatum, zgodnie z którym posłowie mieli poprzeć jego porozumienie z UE, albo niedługo odbędą się przyspieszone wybory. Projekt rządu co prawda poparło 329 posłów, a przeciwnych było 299 jednak szef brytyjskiego rządu nie mógł mówić o sukcesie, gdyż w drugim głosowaniu przepadł rządowy wniosek dotyczący przyśpieszonego harmonogramu procedowania umowy, który zakładał trzydniowy proces legislacyjny. Przeciw było 322 posłów, podczas gdy projekt poparło 308.
Dwa dni po tych wydarzeniach premier Johnson potwierdził na Twitterze doniesienia medialne, że zwrócił się do lidera Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna o poparcie ws. rozpisania wcześniejszych wyborów. Johnson chce żeby parlament, w tym opozycja, poparł wniosek o rozpisanie wyborów 12 grudnia.
– Konsekwentnie twierdziłem, że jesteśmy gotowi na przedterminowe wybory, a nasze poparcie zależy od tego, czy bezumowny brexit zniknie z agendy. Teraz usłyszeliśmy ze strony Unii Europejskiej, że przedłużenie artykułu 50 do 31 stycznia zostało powierzone, (...) więc nasz warunek został spełniony – mówił Jeremy Corbyn. – Zaczynamy najbardziej ambitną i radykalną kampanię na rzecz rzeczywistych zmian, jaka kiedykolwiek miała miejsce w naszym kraju – podkreślił polityk.
Warto dodać, że Johnson już trzykrotnie próbował skrócić kadencję brytyjskiego parlamentu. Dwa razy nie udało mu się przeforsować takiego rozwiązania na początku września, trzeci raz poniósł porażkę ledwie wczoraj, gdy Izba Gmin odrzuciła wniosek o rozpisanie przedterminowych wyborów.
Czytaj też:
Izba Gmin przyjęła ustawę o porozumieniu ws. wystąpienia z UE. Odrzucono propozycję harmonogramu