Hanna Lis zaskoczyła. "Naprawdę nie mamy w kraju nad Wisłą ważniejszych problemów?"

Hanna Lis zaskoczyła. "Naprawdę nie mamy w kraju nad Wisłą ważniejszych problemów?"

Dodano: 
Hanna Lis
Hanna Lis Źródło:PAP / Stach Leszczyński
"Naprawdę nie mamy w kraju nad Wisłą ważniejszych problemów?" - pyta na Twitterze Hanna Lis.

Politycy lewicy wraz z wejściem do Sejmu rozpoczęli walkę o "żeńskie końcówki" wyrazów. W tej sprawie wypowiedziały się już Magdalena Biejat z partii Razem, Barbara Nowacka z Inicjatywy Polska, Anna Maria Żukowska z SLD czy Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. "Przeciwniczki i przeciwnicy żeńskich końcówek, taka propozycja. Nie używajcie ich. Po prostu. Chcecie być panią dziennikarz czy panem pielęgniarką - luz. Mogę tak do Was mówić. Ale dajcie i nam prawo do wyboru formy. I zabiegania o nasz komfort. Bez drwin, pouczeń i fochów. Ok?" – napisała niedawno na Twitterze Barbara Nowacka.

Temat ten powraca co chwilę w wielu programach telewizyjnych. Głos w sprawie postanowiła zabrać Hanna Lis. Głos dziennikarki wielu mógł zaskoczyć.

"Kolejny dzień dyskusji o tak zwanych feminatywach. W świecie anglosaskim nikt nie bije piany o to, że chirurg to surgeon, a nie surgeoness, zaś pani president nie jest presidentess" – napisała Hanna Lis i zapytała: "Naprawdę nie mamy w kraju nad Wisłą ważniejszych problemów?".

twitterCzytaj też:
Dziennikarka Polsat News podpadła feministkom. "Mnie niczego nie wyprano"

Źródło: Twitter
Czytaj także