W środę pojawiła się informacja o nowym, tajemniczym kandydacie w prawyborach prezydenckich Platformy Obywatelskiej.
Grzegorz Schetyna, który przebywał wtedy w Zagrzebiu, powiedział dziennikarzom, że nazwisko jest w kopercie, a koperta – w Warszawie. Potem sam prezydent Wrocławia Jacek Jaśkowiak ujawnił w mediach społecznościowych, że to on się zgłosił.
Według ustaleń WP Schetyna był "dogadany" z Jaśkowiakiem za plecami Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która do wczoraj była jedyną kandydatką w prawyborach PO. Po tym, jak wyszła na jaw sprawa prezydenta Poznania, wicemarszałek nie kryła zdziwienia.
Wirtualna Polska podaje, że podpisy pod kandydaturą rywala Kidawy-Błońskiej miały być zbierane... in blanco. "Krótko mówiąc: posłowie podpisujący się pod kontrkandydatem pani wicemarszałek... nie znali jego nazwiska. Po to, by jak najdłużej utrzymać je w tajemnicy" – czytamy na portalu.
Jeden z polityków PO, który nie był proszony o złożenie podpisu, powiedział w rozmowie z WP: – Jeśli to jest prawda, to jest to mega skandal.
Czytaj też:
Budka krytycznie o sytuacji w PO: To było niepoważne