"PS": Karty, impreza i brak spokoju kadry Nawałki

"PS": Karty, impreza i brak spokoju kadry Nawałki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Selekcjoner Adam Nawałka
Selekcjoner Adam Nawałka 
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że reprezentacja Polski zagrała z Armenią słabe spotkanie. Zdaje sobie z tego sprawę również sam selekcjoner, który przyznał, że piłkarze zagrali najsłabiej od początku jego rządów. Dziennikarze "Przeglądu Sportowego" ujawnili dziś, że problemy kadry mogą nie być przypadkowe, a odpowiadać mają za nie m.in. rozprężenie, pycha i naginanie zasad.

Kibice doskonale pamiętają obraz reprezentacji z Euro 2016. Drużyna Adama Nawałki biła pewnością siebie oraz pokorą. Zawodnicy przy każdej okazji podkreślali, że jeszcze niczego nie osiągnęli, a ich ambicje są większe. Jednak początek eliminacji musiał zastanawiać kibiców. Chociaż Polska bez trudu obejmowała prowadzenie, to równie szybko je traciła. Już na starcie batalii o mistrzostwa świata w 2018 roku, w stolicy Kazachstanu przyszło im zapłacić dwa punkty. Wydawało się, że to tylko wypadek przy pracy.

Mecz z Armenią pokazał, że problem może być nieco większy. Polacy przez większość czasu bili głową w mur, a ostatecznie cudem uratowali wygraną. Oczywiście, że każdej drużynie zdarza się słabszy moment, a nie każde spotkanie można wygrać różnicą kilku bramek. Polacy ostatecznie wyszarpali sześć punktów w dwóch meczach i należy to docenić, ale jednocześnie należy na chłodno przeanalizować różne symptomy.

Problemy w kadrze? Imprezy, brak spokoju i luz w tle

Dziennikarze "PS" wyraźnie zaznaczyli, że ich dzisiejszy tekst nie dotyczy wszystkich kadrowiczach, a wyłącznie części z nich. "Części tych nieodpowiedzialnych, lecz na tyle silnych i mających taki wpływ na grę zespołu, że ich (nie)dyspozycja odbija się na wynikach" - dodają. Od początku wiadomo, że selekcjoner jest perfekcjonistą i dba o każdy szczegół związany z kadrą. Nawałka wymaga, ale w zamian daje zawodnikom sporo luzu w wolnym czasie, za czym od początku lobbował dyrektor kadry Tomasz Iwan. 

Tomasz Włodarczyk oraz Łukasz Olkowicz ujawnili, że po zwycięstwie z Danią zawodnicy pozwolili sobie na imprezę, zaś przed spotkaniem kilku z nich, głównie rezerwowych zarwało noc na grze w karty przy piwie. Jak się okazuje, również przed Euro 2016 i na samym turnieju zawodnicy pozwolili sobie na imprezy, co z perspektywy czasu i wyników wydaje się bez znaczenia. Co warto odnotować, jedna z posiadówek po meczu z Danią zakończyła się niezbyt fortunnie. "Skończyła się wymiotowaniem w pokoju jednego z mniej doświadczonych kadrowiczów, czym zdegustowani byli pracownicy hotelu, w którym stacjonuje reprezentacja" - ujawniają dziennikarze.

Również przed wtorkowym spotkaniem kadrowiczom brakowało spokoju. "Mieliśmy poczucie, że o to gwiazdy z Europy wpadły na chwilę do ojczyzny zagrać w jakimś pokazowym meczu. Albo że rodzinne zgrupowanie w Juracie przed EURO, na które Nawałka pozwolił piłkarzom zabrać najbliższych, przeciągnęło się do kolejnych eliminacji. Przed wtorkowym spotkaniem było dużo luzu, nikogo nie dziwiły żony czy narzeczone przesiadujące w pokojach zawodników" - czytamy w tekście.

Dzwonek alarmowy

"Owszem, na razie są punkty, drugie miejsce w grupie, ale jak zauważył Lewandowski – coś w tej kadrze przestało funkcjonować. Nie ma tego zacięcia, tej pasji, jaka karmiła tych samych piłkarzy jeszcze cztery miesiące temu podczas EURO. Reprezentanci muszą jak najszybciej opuścić obłoki i zejść na ziemię" - kończą dziennikarze "PS".

"Piszę o tym, ponieważ uważam, że kibice reprezentacji powinni mieć świadomość, że czasem gdy piłkarz X wygląda gorzej na murawie, to być może jest ku temu konkretny powód. Że dla niektórych zgrupowania kadry stały się miejscem sympatycznych spotkań. Uważam też, że Adam Nawałka bardzo tej grupie poluzował, odpuścił parę spraw i mocna tkanina zaczyna się tu i ówdzie rozłazić" - skomentował z kolei Przemysław Rudzki.

Będą konsekwencje?

Po dzisiejszej publikacji "PS" prezes PZPN Zbigniew Boniek już zapowiedział, że selekcjoner przyjrzy się całej sprawie. Adam Nawałka zamierza wyciągnąć konsekwencje wobec zawodników, którzy nadużywali jego partnerskiego podejścia do pracy. "Możemy spodziewać się odsunięcia od zespołu niektórych zawodników, co odbije się na powołaniach na mecz z Rumunią" - ocenili dziennikarze "PS".

- Alarmu nie ma. Gdyby działo się coś naprawdę poważnego, na pewno bym o tym wiedział. Z drugiej strony jest jasne, że cieszymy się z sześciu punktów w tych dwóch meczach. Ale też oprócz sukcesów ważne są zasady. Zapewniam, że te były i będą przestrzegane - powiedział Boniek w wywiadzie dla portalu weszlo.com.

kg

przegladsportowy.pl, weszlo.com/dorzeczy.pl

Czytaj także