Jest stanowisko Rady Języka Polskiego ws. żeńskich końcówek

Jest stanowisko Rady Języka Polskiego ws. żeńskich końcówek

Dodano: 
Wanda Nowicka
Wanda Nowicka Źródło: PAP / Marek Zakrzewski
Rada Języka Polskiego (RJN) przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk wydała opinię ws. żeńskich form nazw zawodów i tytułów. Spór wokół tej sprawy pojawił się wraz z wejściem posłanek Lewicy do Sejmu.

Stanowisko w sprawie feminatywów, czyli żeńskich rzeczowników osobowych, RJN podjęła na posiedzeniu plenarnym 25 listopada.

Rada uważa, że od lat 90-tych formy żeńskie rzeczowników osobowych znacznie się rozpowszechniły. "W języku przyjęły się wyrazy socjolożka, polityczka czy posłanka, choć tylko ostatni z nich był obecny, a nawet powszechny w polszczyźnie I połowy XX wieku" – czytamy w komunikacie.

"Większość argumentów przeciw tworzeniu nazw żeńskich jest pozbawiona podstaw. Jednakowe brzmienie nazw żeńskich i innych wyrazów, np. pilotka jako kobieta i jako czapka, nie jest bardziej kłopotliwe niż np. zbieżność brzmień rzeczowników pilot (osoba) i pilot (urządzenie sterujące). Trudne zbitki spółgłoskowe, np. w słowie chirurżka, nie muszą przeszkadzać tym, którzy wypowiadają bez oporu słowa zmarszczka czy bezwzględny (5 spółgłosek)" – napisano w oświadczeniu.

Naukowczyni, gościni, ministra

RJN nie dziwi szczególna popularność jedynego przyrostka wyłącznie żeńskiego (-ini/-yni), np. naukowczyni czy gościni.

"Warto też zaznaczyć, że tworzenie nazw żeńskich przez zmianę końcówek fleksyjnych, np. (ta) ministra, (ta) doktora, (ta) dziekana nie jest dla polskiego systemu słowotwórczego typowe (wyrazy blondyna, szczęściara są wyraźnie potoczne), a lepsze od niego jest wykorzystywanie tradycyjnego modelu przyrostkowego, czyli tworzenie nazw typu doktorka – bez skojarzeń z potoczną nazwą lekarki. Należy pamiętać, że wciąż dominujący dla większości rzeczowników tytularnych jest model pani doktor zrobiła, który jest także zrozumiały" – wyjaśniają naukowcy.

Ich zdaniem sporu o nazwy żeńskie nie rozstrzygnie ani odwołanie się do tradycji (różnorodnej pod tym względem), ani do reguł systemu. W ocenie RJN prawo do stosowania nazw żeńskich należy zostawić mówiącym, pamiętając, że "obok nagłaśnianych ostatnio w mediach wezwań do tworzenia feminatywów istnieje opór przed ich stosowaniem". "Nie wszyscy będą mówić o kobiecie gościni czy profesorka, nawet jeśli ona sama wyartykułuje takie oczekiwanie" – zaznacza Rada.

Polki i Polacy

"Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN uznaje, że w polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich w zasobie słownictwa. Stosowanie feminatywów w wypowiedziach, na przykład przemienne powtarzanie rzeczowników żeńskich i męskich (Polki i Polacy) jest znakiem tego, że mówiący czują potrzebę zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach. Nie ma jednak potrzeby używania konstrukcji typu Polki i Polacy, studenci i studentki w każdym tekście i zdaniu, ponieważ formy męskie mogą odnosić się do obu płci" – czytamy w komunikacie.

Źródło: Rada Języka Polskiego
Czytaj także