Kulasek: Wyszedłem na nadętego buca

Kulasek: Wyszedłem na nadętego buca

Dodano: 
"Niełatwo jest wracać do niemiłych rzeczy, ale przeczytałem wczoraj wieczorem jeszcze raz wywiad ze sobą i zdałem sobie sprawę, że wyszedłem na nadętego buca" – pisze Marcin Kulasek z SLD, który wczoraj zaproponował, aby "spróbować się utrzymać w Warszawie" za 9 tys. złotych.

Marcin Kulasek był jednym z posłów, którzy w rozmowie z Interią narzekają na warunki w Domu Poselskim. Polityk SLD jest parlamentarzystą po raz pierwszy i nie kryje rozczarowania miejscem, w którym przyszło mu mieszkań podczas pracy w stolicy. – Meble pamiętają późnego Gierka, jest ciasno. Część ma wyremontowane łazienki z prysznicem, część wciąż dysponuje starymi wannami – powiedział portalowi.

Kulasek narzekał jednak na brak aneksów kuchennych, które jak podkreśla, znacząco obciążają budżet poselski. Poseł SLD przyznaje, że pokoju może sobie zrobić jedynie herbatę. Zrobienie jakiegokolwiek jedzenia nie wchodzi w grę, więc musi stołować się na mieście. – To są wszystko koszty. Gdybym chciał sobie zrobić śniadanie, to mam to utrudnione. Nie mogę sobie ani podgrzać parówki, ani usmażyć jajecznicy, bo nie ma gdzie – żalił się sekretarz generalny SLD. – Proponuję spróbować się utrzymać w Warszawie za 6,5 tys. zł na rękę, plus dieta 2,5 tys. zł – dodał.

Czytaj też:
Poseł: Spróbujcie się utrzymać w Warszawie za 9 tys. zł

Dzisiaj Kulasek odniósł się na Facebooku do wczorajszego wywiadu. "Jest dokładnie odwrotnie, niż to wyszło z mojej wypowiedzi. Nie jestem oderwany od rzeczywistości i zdaję sobie sprawę jak i za ile się żyje w Polsce. 9 tysięcy miesięcznie to bardzo dużo. Wiem, ile zarabia moja żona w urzędzie i wiem, ile czasu, energii, wiedzy i umiejętności poświęca każdego dnia, jak większość Polaków. Poselskie zarobki to trzy razy tyle. Dla nas naprawdę dużo. I nie, właśnie nie przywykłem do luksusów i nie czuje się komfortowo jadając na mieście, bo wolę sam sobie zrobić śniadanie czy ugotować obiad (...) W rozmowie, która dziś budzi tyle emocji, chciałem po prostu powiedzieć, że w Olsztynie uposażenie poselskie to znacznie więcej niż w Warszawie. A Polska, o której marzę, to kraj, w którym i w Olsztynie, i w Warszawie, i w Ełku, i w Płocku ludzie zarabiają godnie. Zdaję sobie sprawę, że ta wypowiedz będzie się za mną ciągnęła, mam nadzieję, że swoją pracą pokażę, że uczciwie zarabiam na poselską pensję" – napisał.

facebook

Czytaj też:
Burza po słowach posła. Rzeczniczka Lewicy przeprasza

Źródło: Facebook
Czytaj także