Zaskakujący może być fakt, że wśród posłów otwarcie deklarujących swój homoseksualizm najwięcej (bo aż 24) dostało się do parlamentu z list partii Konserwatywnej.
Jeden z torysów Elliot Colburn przekonuje, że będzie „w 100 proc. walczył o prawa osób transseksualnych” i domaga się zmian w brytyjskim prawodawstwie. Inny polityk Konserwatystów Jacob Young zapowiedział z kolei, że weźmie "ślub" ze swoim partnerem w kaplicy na terenie parlamentu.
Brytyjskie media nie są zaskoczone taką nadreprezentacją osób LGBT wśród polityków. Lewicowy "The Guardian" określa to zjawisko mianem "cichej rewolucji", podkreślając, że „jeszcze daleko do zakończenia walki” o "prawa" osób LGBT.
"Widzimy jak kwestia LGBT dzisiaj już nie ogranicza się do reprezentowania „mniejszości seksualnych”, ale narzucania politycznej woli reszcie społeczeństwa" – czytamy na portalu Polonia Christiana.
Czytaj też:
Konserwatyści wygrali dzięki... rasizmowi? Kuriozalny tekst Deutsche WelleCzytaj też:
Brexit przesądzony? Podano częściowe wyniki wyborów parlamentarnych w Wielkiej BrytaniiCzytaj też:
Rozpaczliwa łapanka na Lewicy. "Kiedy Czarzasty rzucił to nazwisko, ludzie wybuchnęli śmiechem"