Karczewski przyznaje: Nie było to do końca fortunne

Karczewski przyznaje: Nie było to do końca fortunne

Dodano: 
Stanisław Karczewski
Stanisław KarczewskiŹródło:PAP / Jacek Turczyk
Praca dla idei to nie praca za darmo. Przyznaję, że nie było to do końca fortunne – powiedział w Polsat News wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS).

Portal TVN24 ujawnił, że Karczewski jako senator, a potem wicemarszałek Senatu, w latach 2009-2015 zarobił ponad 400 tys. zł, odbywając płatne dyżury w szpitalu, w którym był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora.

– Miałem urlop bezpłatny, ponieważ byłem ordynatorem. Pracowałem jako chirurg, jako lekarz, na długi czas jako wolontariusz, a później miałem dyżury – tłumaczył Karczewski. Dodał, że ma z tego wielką satysfakcję, bo pomógł uratować zdrowie i życie setkom osób.

Prowadząca program Dorota Gawryluk przypomniała słynne słowa Karczewskiego, kiedy w kontekście protestu rezydentów mówił, że "naprawdę warto pracować dla jakiejś idei, a nie tylko myśleć o pieniądzach".

– Praca dla idei to też nie praca na wolontariacie, za darmo. (…) Przyznaję, że nie było to do końca fortunne, tak się odbiło niekorzystnie na tym prześwietlaniu mnie – stwierdził polityk. Tłumaczył, że idea łączy się ze służbą, misją.

– Nie możemy mówić tylko i wyłącznie o pieniądzach. Mówmy też o tych wspaniałych rzeczach, które są tak piękne w zawodzie lekarza – powiedział Karczewski.

Wicemarszałek poinformował, że wkrótce przedstawi opinie ekspertów i profesorów potwierdzające, że mógł zarabiać na bezpłatnym urlopie.

Czytaj też:
"DGP": To może być bolesny cios dla Karczewskiego

Źródło: Polsat News
Czytaj także