We wtorek, 31 grudnia ubiegłego roku, przed budynkiem amerykańskiej ambasady w Iraku miały miejsce gwałtowne protesty. Jak podawało CNN, manifestujący wspinali się po ścianach ogrodzenia ambasady i próbowali wyważyć drzwi. W kierunku ambasady poleciały butelki i kamienie. Protestujący zniszczyli też kamery monitoringu placówki. Przed budynkiem ambasady zebrało się kilkaset osób. Protestujący sprzeciwiali się nalotom przeprowadzanym przez amerykańskie wojska na cele związane z wspieraną przez Iran szyicką milicją Kataib Hezbollah.
Polska wspiera USA
Po tym ataku Amerykanie wysyłają do Bagdadu kolejnych żołnierzy. Pierwsi z nich wylądowali już na miejscu. – Jesteśmy gotowi do rozmieszczenia kolejnych sił w ciągu najbliższych dni – przekazał mediom sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych Mark Esper.
Wsparcie dla Amerykanów i sprzeciw wobec ataku na placówkę wyraziło polskie MSZ. W wydanym dzisiaj oświadczeniu resort wezwał rząd Iraku do pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców ataku oraz ich mocodawców.
"Polska podkreśla, że zgodnie z Konwencją wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych, państwo przyjmujące zobowiązane jest do zagwarantowania bezpieczeństwa misji i pomieszczeń dyplomatycznych" – czytamy w oświadczeniu.
Czytaj też:
Ewakuacja ambasady Stanów Zjednoczonych