Katastrofa smoleńska. Pierwsze ekshumacje po 15 listopada

Katastrofa smoleńska. Pierwsze ekshumacje po 15 listopada

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot.Polskie Radio
fot.Polskie Radio 
Jak ustaliła Prokuratura Krajowa, jako pierwsze zostaną przeprowadzone ekshumacje Marii i Lecha Kaczyńskich – poinformował dzisiaj w Polskim Radiu Cezary Gmyz.

Zapowiadane od jakiegoś czasu ekshumacje mają rozpocząć się w drugiej połowie miesiąca.

Jak zapewniał dziennikarz „Do Rzeczy”, takie rozwiązanie ma umożliwić rodzinom zmarłych spokojne obchody zbliżającego się święta Wszystkich Świętych. – Rozpoczną się po święcie, aby nie zakłócać spokoju rodzin. Potem do końca roku odbędzie się 15, 20 ekshumacji, tyle ile prokuratura jest w stanie przeprowadzić – tłumaczył Gmyz. 

Jak dodał dziennikarz, sam z doświadczenia wie, że ten proces na pewno nie będzie łatwy dla rodzin, ale jest potrzebny. - Już dzisiaj wiemy, że będziemy mieli do czynienia z kolejnymi przypadkami zamiany szczątków. Wiemy, że do tej pory te sześć ekshumacji, które się odbyły, potwierdziły, że nie te osoby spoczywały w swoich grobach - mówił Gmyz.

Taśmy z rozmowy Tusk-Putin

Dziennikarz odniósł się też do głośnej ostatnio sprawy nagrania rozmowy byłego premiera Donalda Tuska z Władimirem Putinem.

W środowym wywiadzie dla "Gazety Polskiej" Antoni Macierewicz poinformował, że istnieje nagranie wideo ze spotkania Władimira Putina, Donalda Tuska, Waldemara Pawlaka, Krzysztofa Kwiatkowskiego i Siergieja Szojgu, które odbyło się w nocy 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. W ocenie szefa MON "ówczesna relacja Putina i Szojgu jest sprzeczna z ustaleniami MAK-u i komisji Millera". Macierewicz dodał, że Tusk "nawet nie raczył" poinformować nikogo o tamtym spotkaniu. Część dziennikarzy tłumaczy jednak, że film, o którym mówi szef MON, nie jest żadnym "odkryciem". Marek Pyza, dziennikarz tygodnika "wSieci", twierdzi, że zna każdy kadr tego nagrania. Jak tłumaczy, to tzw. surówka materiału nagranego przez operatorów TVP 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Pyza podkreśla, że sam - jako dziennikarz "Wiadomości" - niejednokrotnie korzystał z fragmentów tego nagrania, ponieważ znajdowało się w archiwum Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.

– To, że Pyza zna to nagranie to mnie nie dziwi (…) ale to nagranie nie było znane opinii publicznej – tłumaczył Gmyz. – Dla mnie kilka rzeczy było wstrząsających, na przykład scena jak Turowski, polski dyplomata, instruuje polskiego dziennikarza po rosyjsku, de facto wiceambasador. Najprawdopodobniej, nie jesteśmy tego w stanie powiedzieć na 100%, w tamtym czasie pracuje dla agencji wywiadu, chociaż nie jako oficer, bo jest na emeryturze – dodał dziennikarz.

Tomasz Turowski został zatrudniony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w celu organizacji wizyt polskiej delegacji w Katyniu.  – To człowiek, którego rola w tej sprawie wymaga wyjaśnienia. Dla mnie to jest dziwne, że nie siedzi na ławie oskarżonych – dodał. – To jest osoba kluczowa, odpowiedzialna za organizację wizyt – dodał Gmyz.

zm/Polskie Radio

Czytaj także