– Moje stare wypowiedzi nie polegają na prawdzie. Należy powiedzieć wprost, że kłamałem. To wytwór rozkazów i poleceń, które wtedy dostawałem od swoich bezpośrednich przełożonych – oświadczył agent Tomek w Polsat News.
O byłym agencie CBA ostatnio znów zrobiło się głośno, a to za sprawą reportażu wyemitowanego w "Superwizjerze" TVN. Kaczmarek oskarżył w nim swoich byłych przełożonych z CBA, Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, o wywieranie na niego nacisków podczas operacji specjalnej w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich.
W wywiadzie dla Polsatu agent Tomek zapowiedział, że "przyjdzie czas", kiedy zabierze głos w kolejnych głośnych sprawach – Weroniki Marczuk i Beaty Sawickiej. Zasugerował, że w obu przypadkach mogły mieć miejsce czynności, których wykonanie nie powinno mieć miejsca.
– Różowo nie było. Doszło do sytuacji, do których dojść nie powinno. Ale przyjdzie czas, że o tym opowiem – stwierdził tajemniczo Kaczmarek, jednocześnie nie wyjaśniając, co ma na myśli. Dodał jedynie, że zarówno Marczuk, jak i Sawicką uniewinnił sąd.
Agent Tomek przyznał, że była posłanka PO, "ukryła się", a o przebiegu jej sprawy zaważyły nagrania, które słyszała cała Polska. – Święta nie jest – powiedział.
Czytaj też:
Lewica chce odwołania ministra Kamińskiego. Mocny wpis szefa SLD