Prokuratura sprawdza dyżury Karczewskiego. W tle 400 tys. zł

Prokuratura sprawdza dyżury Karczewskiego. W tle 400 tys. zł

Dodano: 
Stanisław Karczewski
Stanisław KarczewskiŹródło:PAP / Jacek Turczyk
Warszawska prokuratura okręgowa bada sprawę szpitalnych dyżurów byłego marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego z PiS – podaje "Gazeta Wyborcza".

Dziennik ustalił, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie poprosiła o dokumenty dotyczące byłego marszałka. Jej pismo w tej sprawie wpłynęło do Kancelarii Senatu 22 stycznia. Śledczy podejrzewają, że mogło dojść do przestępstwa oszustwa.

"GW" pisze, że od miesięcy trwa sprawdzanie, czy Karczewski, zawodowy senator, będąc – jako lekarz – na bezpłatnym urlopie w szpitalu w Nowym Mieście nad Pilicą, mógł w tym samym czasie pełnić tam płatne dyżury. Od 2 lutego 2009 r. do 30 listopada 2015 r. miał na nich zarobić ponad 400 tys. zł.

Według "Wyborczej" w sprawie są dwie wątpliwości: czy będąc na bezpłatnym urlopie, można zarabiać w tym samym szpitalu, który go udzielił, oraz czy marszałek zgodnie z prawem powiadomił Prezydium Senatu o swojej dodatkowej pracy (zgodnie z art. 33 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora musi powiadomić marszałka o zamiarze podjęcia dodatkowych zajęć).

Niedawno główny inspektor pracy Wiesław Łyszczek zlecił Okręgowemu Inspektoratowi Pracy w Warszawie kontrolę w sprawie pracy Karczewskiego w szpitalu w Nowym Mieście nad Pilicą.

– Czekam ze spokojem na wyniki. Nie zgadzam się z opiniami, że to może być obejście prawa. Byłem na urlopie bezpłatnym na stanowisku ordynatora, a dyżurowałem jako zwykły lekarz. Koledzy mnie poprosili, żebym dyżurował – powiedział w rozmowie z "GW" były marszałek.

Czytaj też:
Grodzki zlecił audyt, który miał uderzyć w PiS. Oto wyniki

Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także