Fogiel: Kidawa-Błońska mówi o pojednaniu, a zza jej pleców wyskakują hejterzy

Fogiel: Kidawa-Błońska mówi o pojednaniu, a zza jej pleców wyskakują hejterzy

Dodano: 
Radosław Fogiel (PiS)
Radosław Fogiel (PiS)Źródło:PAP / Piotr Polak
– Przy okazji rocznicy Powstania Warszawskiego rzeczywiście dochodziło do incydentów. Oczywiście lepiej, aby takie sytuacje się nie zdarzały. Jednak stawianie znaku równości pomiędzy omawianymi sytuacjami nie jest uprawnione – mówi portalowi DoRzeczy.pl o sytuacji z Pucka zastępca rzecznika prasowego PiS Radosław Fogiel.

W przestrzeni publicznej pojawiły się informacje, że podczas wczorajszych obchodów uroczystości w Pucku "okoliczni mieszkańcy" mieli wygwizdać prezydenta. Później okazało się jednak, że ci "okoliczni mieszkańcy" to osoby związane z PO i KOD.

Radosław Fogiel: Generalnie grupa, o której rozmawiamy od dawna jest związana z KOD. Trudno bronić narracji o mieszkańcach, kiedy widzimy, że działacze KOD nie są mieszkańcami miejsca, w którym doszło do wydarzeń.

W dekonspiracji grupy pomogła Małgorzata Kidawa-Błońska, która chwilę później się z nią spotkała, wymieniając przy tym uściski.

To prawda. Znamy te twarze. Mało tego, znamy także personalia niektórych osób. To Ci sami ludzie, którzy robią zadymy m.in. pod domem Jarosława Kaczyńskiego. Do Pucka działacze KOD przyjechali autem na warszawskich numerach rejestracyjnych. Dlatego teza o tym, że mieszkańcy wygwizdali prezydenta jest wyssana z palca.

Część osób twierdzi jednak, że przy okazji ważnych uroczystości dochodziło wcześniej do różnych incydentów z udziałem niezadowolonego tłumu i przedstawicieli władzy. Wspomina się tu głównie obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, na których ówczesna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz została wygwizdana.

Przy okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego rzeczywiście dochodziło do incydentów. Oczywiście lepiej, aby takie sytuacje się nie zdarzały. Jednak stawianie znaku równości pomiędzy omawianymi sytuacjami nie jest uprawnione.

Dlaczego?

Na Powązkach nikt nie kogo zwoził, nie było tam etatowych zadymiarzy. Jeżeli ktoś wykazywał niechęć względem władzy, to nie był inspirowany przez podstawione ośrodki. Pamiętajmy o kontekście. Od dłuższego czasu chciano zawłaszczać obchody Powstania Warszawskiego w Warszawie. Stąd sprzeciw mieszkańców stolicy Polski. W przypadku sytuacji w Pucku władze PO dziękowały wichrzycielom. Podczas obchodów powstania władze PiS nikomu nie dziękowały za to, że pani Gronkiewicz-Waltz była wygwizdana. Tu postawa pani Kidawy-Błońskiej była zgoła inna.

No właśnie, Małgorzata Kidawa-Błońska mówi o jedności, łączeniu się, a przy okazji sytuacji w Pucku postępuje zupełnie inaczej.

To pokaz hipokryzji. Pan marszałek od dawna zachowuje się w taki sposób. Mówi o pojednaniu w sytuacji, gdy zza jej pleców wyskakują hejterzy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także