DoRzeczy.pl: W Strasburgu, podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego, rozmawiano wczoraj wieczorem na temat praworządności w Polsce.
Jacek Saryusz-Wolski: To prawda. Odbyła się kolejna debata, której stałym elementem jest pusta sala i ataki słowne kierowane w stosunku do Polski. Czułem się, jakby zarzuty pod naszym adresem były czytane z jednej kartki.
Mówi pan o „stałej praktyce”, ale może wydarzyło się coś nowego?
Novum było to, że grupy polityczne użyły grupy z Wyszehradu. Czesi i Słowacy atakowali Polskę, co prowadzi do skłócenia Grupy Wyszehradzkiej. Wystąpienie Beaty Szydło było bardzo dobre, ale głosy krytyczne, w proporcjach były nam nieprzychylne. Strzelano do jednej bramki.
Do czego w PE doprowadzą nas debaty o praworządności? Wspomina pan o pustej sali, więc rozumiem, że nie ma dużego zainteresowania tematem?
Pusta sala to żaden ewenement. To nie oznacza braku zainteresowania. Wracając do samej debaty. Cel jest taki: demonizować obraz Polski i utrwalać kłamstwa. Kolejny raz ktoś maluje obraz czarną farbą. Utrwala się przekonanie, że praworządność to kompetencja Unii Europejskiej i to zostaje w świadomości ludzkiej. Na pewno dojdzie do kolejnej debaty, ale co z niej wyniknie? Nie wiem.
Czytaj też:
Prof. Legutko dosadnie o debacie w PE: Furia polskiej opozycji dała popisCzytaj też:
Szydło: Rozpoczęliśmy reformowanie wymiaru sprawiedliwości i reformę dokończymy
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.