Do wydarzeń doszło w parafii Opatrzności Bożej przy ul. Polnej w Kaliszu. Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza" oraz portal kalisz24.info, który jako pierwszy poinformował o całej sytuacji.
Do redakcji serwisu zaczęli się zgłaszać ludzie obecni na kazaniu. Z ich relacji wynika, że ksiądz obrażał Biedronia oraz krytykował opozycję za donoszenie na Polskę do unijnych organów. W reakcji na słowa duchownego część wiernych miało opuścić kościół.
"Nie byłem jedyną osobą, która podczas kazania wstała z ławy i opuściła mury świątyni. Ksiądz, który odprawiał nabożeństwo, ewidentnie pomylił kazanie z wiecem wyborczym" – twierdzi jedna z osób.
"Każdy ma na języku to, co ma w sercu. Jezus tak na pewno nie robił. W Ewangelii tego nie ma. To nie jest słowo przekazu ewangelicznego. Rozmawiałem o tej sprawie z księżmi współpracownikami w poniedziałek rano" – przekazał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" proboszcz ks. Antoni Wita.
O całej sprawie wie już zarząd prowincjalny zakonu. "Przełożony prowincjalny został poinformowany o tym wydarzeniu. Jest w trakcie zbierania informacji i wyjaśniania tej sprawy. W najbliższym czasie na pewno wydamy oświadczenie" – stwierdził w rozmowie z "GW" ks. Michał Szczypek, sekretarz prowincjalny orionistów.
Czytaj też:
Kidawa-Błońska: Facet z facetem nie może mieć dzieckaCzytaj też:
Pierwszy spot wyborczy Andrzeja Dudy. "Nikt nie wygrywa wyborów sam"