Przypomnijmy, że niedawno prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o wznowienie postępowania w sprawie zwrotu słynnej kamiennicy przy ul. Noakowskiego 16 w 2003 roku. Prezydent stolicy przyznała, że kamienica mogła zostać zwrócona na podstawie fałszywych dokumentów.
W piśmie skierowanym do SKO Gronkiewicz-Waltz powołała się na decyzję Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z 2012 roku, która zablokowała zwrot sąsiedniej nieruchomości pod numerem 12. Na jej podstawie stwierdziła, że są przesłanki wskazujące o oddaniu kamienicy przy Noakowskiego 16 "na podstawie dokumentów, co do których istnieje możliwość, iż zostały sfałszowane".
"Miała dużo czasu"
Okazuje się jednak, że wniosek Gronkiewicz-Waltz może być bezzasadny, ponieważ cała sprawa uległa przedawnieniu. - Musiała wiedzieć, że sprawy właściwie nie możemy wznowić, działając na podstawie art. 145 Kodeksu Postępowania Administracyjnego, gdyż w przypadku Noakowskiego 16 sprawa jest przedawniona i to od 2013 roku. Pani prezydent miała dużo czasu, by wcześniej zgłosić nam tę sprawę - powiedział portalowi wpolityce.pl jeden z urzędników SKO.
Kamienica przy ul. Noakowskiego
Sprawa kamienicy przy ul. Noakowskiego od początku rzuca cień na prezydenturę Hanny Gronkiewicz-Waltz. Prawowitym właścicielem kamienicy był Stanisław Likiernik i jego rodzina. Jednak zaraz po wojnie odzyskał ją oszust Leon Kalinowski, który sprzedał nieruchomość wujowi Andrzeja Waltza, czyli męża Hanny Gronkiewicz-Waltz. W 1997 roku wuj Waltza zaczął się starać o reprywatyzację budynku, ale pozytywna dla niego decyzja zapadła dopiero sześć lat później, już po jego śmierci. Spadek otrzymali spadkobiercy m.in. mąż przyszłej pani prezydent. Niedługo potem wszystkie swoje udziały sprzedał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jóźwiak odpowie za kamienicę Waltzów? Jest śledztwo
Prokuratura przesłucha Waltzów. Chodzi o kamienicę przy Noakowskiego
kg
wpolityce.pl/dorzeczy.pl