RMF FM podało we wtorek, że zachowanie mecenas Jolanty Turczynowicz-Kieryłło wzbudziło niezadowolenie i nerwy samego nawet prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Prawnik związana z Porozumieniem Jarosława Gowina jest krytykowana za to, że zwraca na siebie zbyt wiele uwagi mediów i przeszkadza w promocji wizerunku prezydenta Dudy.
Jak podała rozgłośnia, politycy z kierownictwa PiS mieli stracić cierpliwość w trakcie przemówienia Turczynowicz-Kieryłło, a sama szefowa kampanii miała podpaść Kaczyńskiemu, bo w mediach mówiła głównie o sobie. RMF podało, że jej wypowiedź została przerwana przez okrzyki posłów, którzy skandowali nazwisko prezydenta.
– Turczynowicz-Kieryłło opowiadała, że spływa na nią dużo hejtu i w ogóle jest ciężko. Na sali słychać było pomruk. Pitoliła o niczym, ludzie patrzyli po sobie z zażenowaniem – tak o mecenas mówił Interii jeden z parlamentarzystów PiS po wyjazdowym posiedzeniu klubu w Jachrance.
Interia zapytała o te doniesienia Adama Bielana, który w sztabie Andrzeja Dudy pełni funkcję rzecznika kampanii wyborczej. Polityk stwierdził, że to sam Jarosław Kaczyński poprosił ją o przemowę dla posłów. Miało się to stać tuż przed posiedzeniem wyjazdowym klubu partii.
– Poprosiliśmy panią mecenas, żeby wyjaśniła kwestię Milanówka – wskazał Interii Bielan. Jak dodał, Turczynowicz-Kieryłło mówiła kilka minut. Miała "prostować informacje, które publikowano".
– To bzdura, że podpadła prezesowi. Mówiła o sobie, bo ją o to poproszono. Chodziło o to, by posłowie zyskali wiedzę. Na sali było czterysta osób. To oczywiste, że był gwar. Ludzie zaczęli wstawać, niecierpliwić się – wyjaśnił polityk PiS.
Czytaj też:
Zaskakujący list Giertycha do Gersdorf. Żąda interwencji ZiobryCzytaj też:
Grodzki boi się odwołania? Zmiany w Senacie