"Kogo nie zabije, tego wzmocni”?
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

"Kogo nie zabije, tego wzmocni”?

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Sáshenka Gutiérrez
Trudno dziś, „w czasach koronawirusa”, zajmując się gospodarką – i nie tylko nią – pisać felieton, który ma się ukazać nazajutrz rano, a co dopiero taki, który ma ujrzeć światło dzienne za trzy–cztery dni.

To, z czym mierzymy się od kilku tygodni w związku z plagą choroby z Wuhan, coraz bardziej wymyka się próbom przepowiadania, jak dalej się potoczą wypadki, a tym bardziej – jaki będzie ich finał. Zadanie to tym trudniejsze, że wciąż nie wiadomo, co jest w tym przypadku groźniejsze – sam wirus czy jednak wirus paniki zwielokrotnionej przez media, w tym społecznościowe, która udziela się coraz większej liczbie z nas.

(...)

Niby z jednej strony w końcu i ten kryzys, jak każdy poprzedni, „kogo nie zabije, tego powinien wzmocnić”, tyle tylko że – z drugiej strony – tym razem, gdy mowa o zabijaniu, chodzi o wyraz użyty bez cudzysłowu, a więc oznaczający coś dosłownego, a nie używanego w takich wypadkach, zwłaszcza w ostatnich dekadach, głównie w jego przenośnym znaczeniu. Dlatego – zajmując się pandemią w kontekście jej wpływu na gospodarkę – tak trudno dziś prognozować, gdzie i kiedy zatrzymają się giełdowe indeksy w swym rajdzie w dół. Tak trudno pokusić się o przypuszczenie, które firmy czy wręcz całe branże upadną, a które tylko osłabną. Czyli prorokować, czy i ten kryzys – tak jak większość poprzednich, obok niewątpliwych strat, które przyniesie – w gruncie rzeczy będzie miał ozdrowieńczy wpływ na gospodarkę? Czy jednak mamy do czynienia z początkiem czegoś, w czym nawet przy dużej dozie dobrej woli trudno będzie się dopatrzeć pozytywnych znamion?

Czytaj też:
Zdrowy rozsądek kontra histeria
Czytaj też:
Piecha: Rząd dmucha na zimne, ale dobrze, że to robi

Więcej możesz przeczytać w 12/2020 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także