Dezynfekcja ulic, zakaz opuszczania domu po godz. 18. Ten kraj nie przebiera w środkach

Dezynfekcja ulic, zakaz opuszczania domu po godz. 18. Ten kraj nie przebiera w środkach

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Domena publiczna
9 marca w Albanii zdiagnozowano dwa pierwsze przypadki koronawirusa. Kraj ten w walce z epidemią wprowadził drastyczne obostrzenia.

O tym, jak Albania walczy z koronawirusem, opowiada Roksana Nowak, Polka mieszkająca z tym kraju od 10 lat.

"Tego dnia dzieci poszły jeszcze do szkoły i przedszkoli, ale rodzicie musieli już zabrać je w ciągu dnia do domu. Placówki zamknięto na dwa tygodnie. Zostały anulowane wszystkie połączenia lotnicze i połączenia promem Albanii z Włochami. Każdego dnia zaostrzano restrykcje. Zamknięto granicę z Grecją, a potem po kolei z Macedonią, Kosowem i Czarnogórą" – tak o wybuchu epidemi w Albanii mówi w rozmowie z serwisem Gazeta.pl

Zasady wprowadzone przez rząd w Tiranie są dużo ostrzejsze niż te obowiązujące np. w Polsce: "Dzisiaj jesteśmy odizolowani. Wydano zakaz wychodzenia z domu po godzinie osiemnastej. Od jutra będzie można wychodzić tylko w godzinach od 6 do 10 i od 16 do 18, wyłącznie ważnych powodów. Ten, kto złamie ten zakaz, będzie musiał zapłacić mandat w wysokości 80 euro. Nie wolno też poruszać się po kraju prywatnymi samochodami. Pozwolenie na ruch mają tylko samochody dostawcze. Za złamanie zakazu odbierane jest na trzy lata prawo jazdy. Komunikacja publiczna została wstrzymana jednego dnia i zdezynfekowana. Tylko w stolicy w Tiranie kursują autobusy, a mogą z nich korzystać pielęgniarki i lekarze w drodze do pracy. Przed wejściem do autobusu policja legitymuje ludzi, aby się upewnić, czy to faktycznie personel medyczny. Centra handlowe, bary i kawiarnie zostały zamknięte. Działają tylko małe sklepy spożywcze i apteki".

Jak wskazuje Roksana Nowak, albańska służba zdrowia nie stoi na tak wysokim poziomie jak w Europie Zachodniej. Stąd próba skuteczniejszej prewencji. " Albania w ciągu tygodnia zaczęła chodzić jak w zegarku. Czegoś takiego, a mieszkam tutaj od 10 lat, nie widziałam. Wszyscy mają świadomość zagrożenia. Premier przyznał, że skoro służba zdrowia w Lombardii, uchodząca za sprawną i stojącą na wysokim poziomie, nie radzi sobie z koronawirusem, to jak - my w Albanii - sobie poradzimy. Musimy działać prewencyjnie, stąd takie drastyczne środki" – mówi Polka w rozmowie z dziennikarką portalu Gazeta.pl.

Czytaj też:
RMF FM: Prezydent i pierwsza dama poddani testom na koronawirusa
Czytaj też:
Kanapki i napoje. Orlen pomaga kierowcom w przygranicznych korkach

Źródło: Gazeta.pl
Czytaj także