– Nawet 2,2 mln Amerykanów zginęłoby gdybyśmy nie podjęli działań – powiedział Trump na konferencji prasowej w Białym Domu. – Jeśli uda się ograniczyć zgony do 100-200 tys., to będzie to oznaczało bardzo dobrą robotę – dodał.
O takich szacunkach łącznej liczby zmarłych informował wcześniej w niedzielę dyrektor amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych dr Anthony Fauci.
Trump powiedział na konferencji, że według szacunkowych projekcji szczyt umieralności na koronawirusa zostanie osiągnięty na Wielkanoc, 12 kwietnia. Od tego dnia, zgodnie z jego słowami, liczba dziennych zgonów w Stanach Zjednoczonych powinna spadać.
Prezydent przedłużył też do końca kwietnia wytyczne rządu mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Pierwotnie miały one obowiązywać do poniedziałku. Wśród nich jest m.in. apel o unikanie podróży i składania wizyt, które nie są konieczne. Starszym osobom zaleca się pozostanie w domu, a firmom pracę zdalną.
Do niedzielnego wieczora w USA odnotowano ponad 2,4 tys. zgonów osób chorych na COVID-19. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) obawia się, że Stany Zjednoczone, z liczbą ludności wynoszącą blisko 330 milionów, mogą stać się kolejnym epicentrum pandemii. Obecnie najwięcej zgonów rejestrowanych jest w stanie Nowy Jork. Duże ogniska zachorowań występują też w stanach Waszyngton (północny zachód USA), Kalifornia, Michigan, Luizjana i New Jersey.
Czytaj też:
"Ludzie mądrzejsi od władzy". Tusk opublikował wymowne zdjęcieCzytaj też:
Wybory w maju? Sondaż nie pozostawia wątpliwościCzytaj też:
Hiszpania: Brakuje miejsca na przechowywanie ciał, Madryt nie nadąża z kremacją ofiar