W programie Polsat News Kidawa-Błońska przekonywała, że wybory nie mogą się odbyć 10 maja. – Nie wycofałam się ze startu w wyborach. Mówię to, co widzimy. Nie róbmy fikcji. Wybory 10 maja nie mogą się odbyć – podkreślała polityk.
– Wyborów nie da się prowadzić, bo jesteśmy w stanu epidemii, nieogłoszonego, ale przecież mnie możemy wychodzić z domu, chodzić na spacery, dzieci nie chodzą do szkoły. Jest stan nadzwyczajny? Jest – oceniła.
W pewnym momencie dziennikarz zapytał ją, czy jeżeli wybory prezydenckie odbędą się 90 dni później, to nadal będzie kandydatką PO. Kidawa-Błońska bez chwili wahania zaprzeczyła plotkom, które zaczęły się pojawiać w ostatnich dniach. – Tak. Tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Mam pełne wsparcie partii i mam wsparcie tych ludzi, którzy naprawdę w wielkiej ilości oddali głosy, żebym mogła zarejestrować swój komitet. To są tysiące Polaków i nie mogę ich zawieść – podkreśliła.
Polityk jednocześnie odmówiła rozmowy na temat sondaży, w których dogania ją Kosiniak-Kamysz. Jej zdaniem w obecnej chwili kandydaci nie mają możliwości prowadzenia normalnej kampanii, więc rozmowa o sondażach jest pozbawiona sensu.
Czytaj też:
Budka: Każdy, kto chce wyborów 10 maja, będzie miał krew na rękachCzytaj też:
Niepokojące wyniki badań nt. koronawirusa. Atakuje nie tylko płuca