W DPS w Tomczycach na koronawirusa choruje już 60 spośród 80 pensjonariuszy, oraz dziewięcioro z 30 członków personelu. Wśród zakażonych są dwie - jedyne w ośrodku - pielęgniarki. Decyzją sanepidu placówka została objęta kwarantanną.
Jeszcze kilka dni temu nic nie zapowiadało tak trudnej sytuacji. W czwartek nikt nie miał objawów zakażenia, a ludzie czuli się dobrze. Wyniki testów nadeszły w piątek.
Dyrektor DPS domaga się ewakuacji placówki. W rozmowie z TVN24 Beresiński podkreślił, że sytuacja jest dramatyczna, bo zakażone są jedyne w ośrodku dwie pielęgniarki. Kobiety mają wysoką gorączkę i nie ma pracowników, którzy mogą podawać leki pensjonariuszom, u których nie wykryto CoVid-19. Inni, niezakażeni pracownicy nie mają do tego uprawnień.
- Jesteśmy u kresu sił. Coraz więcej pensjonariuszy ma podwyższone temperatury. Boje się, że ci starsi ludzie zaczną umierać. Nie wytrzymamy dłużej niż parę godzin. Jest potrzebne wojsko i ewakuacja mieszkańców - powiedział Beresiński.
Starosta grójecki przekazał, że decyzją wojewody mazowieckiego ewakuacja ośrodka się nie odbędzie. Jednocześnie zapowiedział, że do placówki zostaną skierowane osoby do opieki nad chorymi.
Czytaj też:
KE upomina Polskę ws. walki z koronawirusem. "To jedyny kraj, który dostał takie pismo"
Czytaj też:
Zakażony minister przestrzega młodych. "Koronawirus to nie jest zwykła grypa!"