Coraz goręcej na szczycie obozu władzy. Prezes PiS podejrzewa kilku swoich ważnych współpracowników o "spiski" – informuje Wirtualna Polska.
Wszystko przez konflikt i zamieszanie dotyczące wyborów prezydenckich. Opozycja i frakcja Jarosława Gowina domagają się przełożenia wyborów, o czym Kaczyński nie chce słyszeć. PiS chce, by głosowanie korespondencyjne odbyło się 10 maja.
Jak informował dziś Onet, Gowin prowadzi wciąż negocjacje z szefem PO, by opracować wspólną propozycję dot. przełożenia wyborów i zmian w prawie w tej kwestii. Borys Budka podkreślał, że będzie namawiał do tego samego prezesa PiS.
"Ten, można założyć, negocjacji nie podejmie. Z punktu widzenia politycznego to nic dziwnego – Kaczyński nie ma elementarnego zaufania nawet do swojego (wciąż) koalicjanta Jarosława Gowina, którego podejrzewa o "spiski" nie tylko z opozycją" – informuje WP. Według informacji portalu, kolejnym podejrzanym o "układy" z Gowinem jest sam Łukasz Szumowski, minister zdrowia. "Kaczyński chłodno przyjął jego piątkowe oświadczenie dotyczące wyborów prezydenckich" – czytamy.
Platforma na czele z Borysem Budką przekonuje, że można przełożyć wybory, wprowadzając stan wyjątkowy i nie płacąc gigantycznych odszkodowań firmom nie płacącym podatków w Polsce. Innego zdania jest obóz rządzący.
"Tyle że zegar tyka – a determinacja Jarosława Kaczyńskiego nakierowana jest na jeden cel: wybory korespondencyjne w maju 2020. Byleby wygrał kandydat PiS" – czytamy.
Czytaj też:
Onet: Budka negocjuje z Gowinem. "Wystarczy pięciu sprawiedliwych"Czytaj też:
Bolesna wpadka Neumanna w audycji RMF. Poszło o Kidawę-Błońską