– Naszym celem jest upamiętnianie ofiar komunizmu – tłumaczył na konferencji prasowej Tadeusz Płużański. – Dzisiaj przystępujemy do kolejnego etapu naszej wspólnej działalności. Chcemy wypełnić lukę w przestrzeni publicznej – przyjrzeć się i osądzić – społecznie, symbolicznie – zbrodniarzy komunistycznych – podkreślał.
Zdaniem Tadeusza Płużańskiego, państwo polskie w ciągu 27 lat od upadku komuny nie zrobiło zbyt wiele, żeby osądzić zbrodniarzy komunistycznych, większość z nich nie tylko nie poniosła żadnej kary, lecz także żyje na wysokim poziomie.
– Taka sprawiedliwość, karna i ludzka, nie spotkała żadnego sędziego i prokuratora, żaden z nich nie został skutecznie skazany i nie trafił do więzienia. Bilans ostatnich 27 lat jest dramatyczny – mówił. – Komunistyczni zbrodniarze dożywają swoich dni nazywani bohaterami, a przynajmniej jako spokojni, wolni obywatele z wysokimi emeryturami. Często odchodzą w świetle jupiterów – dodawał, jako przykład podając m.in. Wojciecha Jaruzelski czy Wacława Krzyżanowskiego – prokuratora stalinowskiego, który wydał wyrok na Danutę "Inkę" Siedzikównę.
– Skoro sądy nie mogą ich skazać, proponujemy inną symboliczną procedurę – podkreślił Płużański.