Czarnecki: Chwalebny cynizm Churchilla i Kissingera

Czarnecki: Chwalebny cynizm Churchilla i Kissingera

Dodano: 
Ryszard Czarnecki (PiS)
Ryszard Czarnecki (PiS)Źródło:PAP / Radek Pietruszka
„Biało-Czerwone” to barwy niezwyciężone || Czasem się zdarza, że tę samą książkę dostaje się od dwóch osób.

Tak samo zdarzyło się w moim przypadku: opasłe tomiszcze „Dyplomacji” Henry Kissingera najpierw dostałem na urodziny jeszcze za ministerialnych czasów, a więc ponad dwie dekady temu - a teraz ponownie. Niegdyś od ówczesnego polityka, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i cichego kandydata na premiera - Wiesława Walendziaka (dziś w biznesie), w ostatnich miesiącach od znajomego przedsiębiorcy. Kissinger, jeden z najbardziej wpływowych ludzi w USA i na świecie w dekadzie lat 1970. dysponował wielkimi koneksjami, reprezentował najpotężniejsze państwo świata, miał notatki i raporty dyplomatyczne, ale nie miał tego czym dysponował Winston Churchill, premier Jej Królewskiej Mości - dobrego pióra. Dlatego sir Winstona się pochłania, a jego bon-moty pamięta i cytuje, a przy lekturze amerykańskiego sekretarza stanu szybko osiąga się stan przesytu - żeby to dyplomatycznie (sic!) ująć...

Jednak ponieważ życie nie jest sprawiedliwe, to Churchill z jego genialnymi opisami (był przecież korespondentem wojennym!) i literacką, a nie pokojową (czyli polityczną) Nagrodą Nobla - był „tylko” szefem rządu mocarstwa, które za jego czasów (choć wbrew niemu) przestawało być globalnym playmakerem, a nudnawy w czytaniu Kissinger był „aż” - jako szef MSZ „państwa nr 1” globu - przez co najmniej kilka lat jednym z najpotężniejszych ludzi na świecie.

Churchill kierował krajem, w którym „od zawsze” główna dewiza było „right or wrong - my country” czyli usprawiedliwienie nawet niegodnych metod, byle służyły one własnej ojczyźnie. Kissinger kierował dyplomacją kraju, którego prezydent o najdłuższym stażu w całej historii mawiał o głowie zaprzyjaźnionego państwa „może to sku**ysyn, ale to nasz sku**ysyn” (Franklin Delano Roosevelt o dyktatorze Nikaragui Anastasio Somozie). Pan Winston i pan Henry kierowali się dla dobra swoich krajów pragmatycznym cynizmem. My, Polacy możemy się od nich tylko uczyć.

Czytaj też:
Czarnecki: Napoleon i Platon pouczają opozycję

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także