NIK przekonuje w swoim najnowszym raporcie, że wadliwy jest sam system szkolenia szeregowych żołnierzy i podoficerów w Wojsku Polskim. Jak wynika z raportu obecny system nie pozwala na przeszkolenie aż 1/3 osób wymagających tego szkolenia. Z kolei reszta żołnierzy musi się szkolić na przestarzałym sprzęcie.
Krytyczny raport
"W konsekwencji umiejętności nabyte podczas szkolenia z wykorzystaniem takiego sprzętu nie odpowiadają wymogom współczesnego pola walki" – czytamy w raporcie.
NIK przekonuje, że obecne standardy szkoleniowe nie pozwalają przygotować żołnierzy do sprostania wyzwaniom, jakie stawia przed nimi armia. Podczas szkolenia brakowało nowoczesnego sprzętu, instruktorów oraz urządzeń szkolno-treningowych, które są niezbędne. NIK zwraca uwagę na poważne braki w kadrach szkolących, brak systemu motywacyjnego, który zachęcałby żołnierzy do służby w jednostkach szkolnictwa wojskowego i zapobiegał ich odpływowi.
Kontrola NIK dotyczyła lat 2016–2018, jednak została zakończona dopiero w kwietniu tego roku.
MON odpowiada
Raport Najwyższej Izby Kontroli skomentował minister Mariusz Błaszczak. – Jest to wycinek całości. Całość przedstawia się zupełnie inaczej. Wojsko Polskie rozwija się liczebnie. Kiedy w 2015 roku rząd PiS obejmował władzę, było 95 tysięcy, teraz jest 107 tysięcy żołnierzy zawodowych, 24 tysiące żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej – stwierdził na antenie Polskiego Radia.
Minister podkreślił, że o skuteczności polskiej armii świadczą jej sprawne działania w walce z koronawirusa. Błaszczak wskazał, że w walkę z epidemią każdego dnia włącza się około 9 tys. żołnierzy zawodowych, ochotników WOT i pracowników wojska.
Czytaj też:
Błaszczak o wymianie Kidawy-Błońskiej na Trzaskowskiego: To nieudacznikCzytaj też:
Duże zmiany w szkołach. Szef MEN ogłosił plan do wakacji