– Ja jestem rodzicem i skoro pan nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie dziennikarzom… Mam dwójkę dzieci. Czy wprowadzi pan ustawę o LGBT do szkół, czy ja będę musiał o tym uczyć dzieci, albo nie puszczać je na lekcje? Jak to będzie wyglądało? – takie pytanie wobec Trzaskowskiego wystosował jeden z obywateli zgromadzonych podczas briefingu.
Trzaskowski w odpowiedzi zaczął mówić o... dziennikarzach Telewizji Polskiej.
– Niech się pan nie nabiera na manipulacje telewizji rządowej. Dlatego, że to, co jest najważniejsze, to stać przy wszystkich mniejszościach. Wie pan, ile jest hejtu w szkołach? Są atakowane dzieciaki, które inaczej wyglądają, mają inny kolor skóry, inną orientację seksualną, które kibicują innemu klubowi. I dlatego musimy walczyć z nienawiścią i z hejtem, dlatego każdy prezydent powinien bronić większości – mówił prezydent stolicy.
Mężczyzna podkreślał, że Trzaskowski nie odpowiedział na jego pytanie, ale polityk pożegnał się i poszedł.
"Karta LGBT"
Przypomnijmy, że w lutym zeszłego roku prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał odpisał tzw. Kartę LGBT. Dokument ten zawiera postulaty zapewnienia bezpieczeństwa młodzieży o odmiennej orientacji seksualnej i przeciwdziałanie dyskryminacji w szkołach.
Zakłada także utworzenie hostelu interwencyjnego dla osób LGBT, którym grozi przemoc, bezdomność lub inne problemy związane z tożsamością płciową oraz działania w takich obszarach, jak bezpieczeństwo, edukacja, kultura i sport, administracja, a także praca. Ogromne kontrowersje wzbudziły właśnie wytyczne WHO dotyczące edukacji seksualnej dzieci, które miałyby być wprowadzone do stołecznych szkół.
Czytaj też:
"Tacy są ci ludzie, nie mają honoru". Mocne słowa prezydentaCzytaj też:
"Program Trzaskowskiego to program zniszczenia Polski"