"To jasne". Trzaskowski o aborcji i związkach parterskich

"To jasne". Trzaskowski o aborcji i związkach parterskich

Dodano: 
Rafał Trzaskowski, Borys Budka
Rafał Trzaskowski, Borys BudkaŹródło:PAP / Jakub Kaczmarczyk
Rząd sobie kompletnie nie radzi i trzeba silnej prezydentury – ocenił kandydat PO na prezydenta Rafał Trzaskowski.

W rozmowie z "Super Expressem" Rafał Trzaskowski przyznał, że decyzja o kandydowaniu na urząd prezydenta RP nie była dla niego łatwa. – Myślałem nad nią sześć dni, bo byłem przygotowany na realizację pełnego programu w Warszawie, ale sytuacja w Polsce dojrzała do tego, że trzeba było to wyzwanie podjąć – stwierdził. Jak zatem - zdaniem kandydata PO na prezydenta - wygląda obecna sytuacja w kraju? – Rząd sobie kompletnie nie radzi i trzeba silnej prezydentury. Jestem przekonany, że ten rząd będzie chciał zaorać samorząd, jeśli wygra wybory prezydenckie. Obrona Warszawy i samorządu w ogóle może być skuteczna, tylko wtedy, gdy Andrzej Duda odejdzie z Pałacu Prezydenckiego – wskazał.

Dziennik zapytał polityka o to, jak by postąpił, gdyby na jego biurko - jako prezydenta - trafiły do podpisu ustawy liberalizująca prawo aborcyjne; ograniczająca prawo aborcyjne tylko do sytuacji ciąż powstałych w wyniku przestępstwa i legalizująca związki partnerskie.

– Chcę zadbać o związki partnerskie i chcę dbać o prawa kobiet i bronić mniejszości przed przejawami nienawiści – odparł prezydent Warszawy. – Nie jestem natomiast zwolennikiem zaostrzania prawa aborcyjnego. To jasne. Dziś w kampanii wyborczej otwieranie debaty o aborcji zakończyłoby się jednak wyłącznie awanturą polityczną – dodał. Jak podkreślił, wzbrania się przed mówieniem, czy zawetuje ustawę X czy Y, bo "diabeł zawsze tkwi w szczegółach". – Dziś ludzie żyją problemami podstawowymi - czy nadal będą mieli pracę, czy ich bliscy są bezpieczni… – podkreślił.

Czytaj też:
"Żyjemy w systemie medialnego kłamstwa". Gliński odpowiada Kazikowi
Czytaj też:
"Szczyt bezczelności". Trzaskowski odpowiada Dudzie

Źródło: se.pl
Czytaj także