– Musimy doprowadzić do zażegnania kryzysu zdrowotnego, który oddziałuje na to, co dzieje się z naszymi miejscami pracy, co dzieje się w naszych firmach. Polacy się po prostu boją, czy przeżyją, czy ich firma wytrzyma i będą mieli swoje miejsce pracy – przekonywał Kosiniak-Kamysz.
– Boją się przedsiębiorcy, że za chwilę nie wytrzymają kolejnej podwyżki ZUS-u i haraczu, który trzeba zapłacić za to, że w Polsce chce się pracować. Ja wierzę w to, że ten kryzys możemy powstrzymać i to jest drugie zadanie: zatrzymanie kryzysu gospodarczego – dodał.
Kandydat ludowców stwierdził, że Polskę trzeba uratować także przed kryzysem ustrojowym. – Te trzy zadania: zatrzymać kryzys zdrowotny, kryzys gospodarczy, kryzys ustrojowy – przyjmuję i biorę na sztandary. I idziemy w Polskę, żeby ją uzdrowić – zapowiedział.
Nawiązując do słów Rafała Trzaskowskiego Kosiniak-Kamysz stwierdził, że nie wystarczy powiedzieć: "mamy dość". – To jest za mało. Trzeba powiedzieć: "nie pozwalam" i powiedzieć, co zrobić, żeby było inaczej – dodał.
– Nie pozwalam na zawłaszczanie państwa, niszczenie naszej wolności i braterstwa, nie pozwalam na partyjniactwo. Nie pozwalam na szczucie jednych i drugich, na ściek w telewizji rządowej. Nie pozwalam! – mówił kandydat PSL.
Czytaj też:
Szymon Hołownia zaprezentował swoje hasło wyborcze