Co oznacza legalizacja "związków partnerskich"?

Co oznacza legalizacja "związków partnerskich"?

Dodano: 
Rafał Trzaskowski (PO). W tle Paweł Rabiej (Nowoczesna)
Rafał Trzaskowski (PO). W tle Paweł Rabiej (Nowoczesna) Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Marek Jurek || Nie chodzi tylko o sam ten postulat, podnoszony przez Rafała Trzaskowskiego, ale również o jego dalsze konsekwencje w prawie Rzeczypospolitej, w życiu społeczeństwa i rodzin.

Po pierwsze, że o takich związkach – jako o normalnej, wartej rozważenia i nie budzącej zastrzeżeń moralnych propozycji – będą uczone dzieci w szkołach.

Po drugie, że edukacja seksualna w szkołach będzie obejmować prezentację zachowań związanych z funkcjonowaniem tego rodzaju związków, co więcej – osobom niedojrzałym psychologicznie i moralnie do życia seksualnego.

Po trzecie, że zastrzeżenia rodziców wobec tego rodzaju „edukacji” będą traktowane jako wsteczne i wrogie przesądy, a każda (nieuchronna w skali społecznej) rodzicielska nieporadność w wyjaśnianiu swego stanowiska, które (jako etyczne) może być postrzegane intuicyjnie – będzie traktowana jako dowód prymitywizmu tych „uprzedzeń” itp. I w ten sposób dzieci będą nastawiane przeciw swym rodzicom.

I wreszcie, że zastrzeżenia wobec tego rodzaju instytucji (i automatycznego otwarcia debaty nad jej oczywistymi konsekwencjami – „małżeństwami”, adopcjami, surogacją) najpierw będą kwalifikowane jako „homofobia”, potem jako „mowa nienawiści”, na końcu jako przestępstwo. To nie teoria, to droga, na którą weszło wiele państw Europy. To stan nie tylko znany prezydentowi Trzaskowskiemu, ale całkowicie przez niego aprobowany.

Zwolennicy Rafała Trzaskowskiego, ludzie w wielkiej części prostoduszni, w sposób nieskomplikowany przeżywający idee „tolerancji” i „społeczeństwa otwartego”, mogą być zupełnie nieświadomi konsekwencji podsuwanych im postulatów. Jednak ich przywódca wie, co robi, i – silny populizmem „niech każdy robi, co lubi” –prowadzi swą politykę z zimną determinacją.

To tyle o Trzaskowskim. Teraz o społeczeństwie: jak widzieliśmy wyżej, odejście od porządku naturalnego, a więc legalizacja anarchii, skutkuje również ustanowieniem nowego anty-porządku, z wszystkimi logicznie stąd wynikającymi konsekwencjami, godzącymi w prawa dziecka do wychowania moralnego, w prawa rodziców do jego przekazywania, w wolność słowa. Dlatego właśnie postulaty te są naruszeniem naturalnej sprawiedliwości, godzącym w prawa ludzi.

Ceterum censeo, nie sposób zrozumieć, dlaczego władze Rzeczypospolitej do tej pory nie zgłosiły na forum międzynarodowym projektu Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny. Dobro wspólne narodu nie polega – w tym wypadku, w wypadku tego konkretnie dobra – na walce o władzę z Trzaskowskim (z ludźmi w ogóle się nie walczy), ale na walce z anarchią, której jest on orędownikiem, na przeciwstawieniu tej anarchii zasad naturalnego porządku społecznego – wszędzie tam, gdzie ten porządek jest podważany.

Czytaj też:
TVP nagrało z ukrycia działaczy LGBT. Telewizja musi usunąć film z YouTube

Czytaj też:
Szokująca zmiana w szkockim systemie edukacji. Historia LGBTQ w programie nauczania

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także