Polski wybór: Ani Putin, ani Soros

Polski wybór: Ani Putin, ani Soros

Dodano: 
Andrzej Duda
Andrzej DudaŹródło:PAP / Grzegorz Momot
Prezydent Andrzej Duda przypomniał, ku wielkiemu oburzeniu Rafała Trzaskowskiego, że za rządów PO Rosja napadła na Ukrainę. Zarzut istotnie wydaje się niezrozumiały, bo przecież Prezydent ani nie zasugerował, że rząd Tuska zachęcał Rosję do tej agresji, ani że był w stanie jej przeszkodzić. Tak to wygląda z pozoru, w istocie, niezależnie od sprawy aneksji Krymu, Prezydent mimowolnie wskazał na ważne zasady polityki zagranicznej.

Po pierwsze, iż każdy kryzys międzynarodowy jest sprawdzianem polityki państwa, bo na każdy można albo zareagować adekwatnie (w miarę potrzeb i możliwości), albo można symulować reakcję, reagować pozornie, albo można zaniechać koniecznej reakcji. Oczywiście, tylko adekwatna reakcja spełnia wymogi interesu narodowego, reakcja pozorna jest jedynie interesownym kamuflażem braku polityki.

Po drugie, przedmiotem racji stanu każdego państwa jest odpowiadający mu ład międzynarodowy. W tym sensie bezpieczeństwo państw ważnych dla naszego bezpieczeństwa – jest częścią naszego bezpieczeństwa.

Z obu tych względów zawsze będziemy dyskutować, czy reakcja Polski na kryzys monachijski w 1938 roku była właściwa i zawsze będziemy wiedzieć, że upadek Austrii w tym samym roku był początkiem uzależnienia Włoch od Niemiec. Zawsze też, z całą świadomością granic politycznych możliwości, należy zastanawiać się, co (co konkretnie) w danej sytuacji państwo powinno zrobić.

Oczywiście, zarzut Prezydenta jest o tyle celny, że w wypadku aneksji Krymu zawiodły zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska, co pośrednio kompromituje tych, którzy nie widzą potrzeby choćby samodzielnej inicjatywy narodowej na forum instytucji, w których bierzemy udział, i którzy odnoszą się – jak PO – bezkrytycznie do ich polityki. Tymczasem już brak adekwatnej reakcji na oderwanie od Gruzji jej południowych prowincji upewniał Rosję o stosunkowo niewielkiej cenie dalszej ekspansji. Wtedy prezydent Lech Kaczyński zmobilizował solidarność Polski, państw bałtyckich i Ukrainy, co miało istotne znaczenie międzynarodowe.

Ale świat się nie kończy na Krymie i w Abchazji, więc należy w oparciu o zasady podniesione przez Andrzeja Duda oceniać również politykę jego obozu. To bowiem za rządów PiS doszło do ratyfikacji konwencji stambulskiej w państwach o tak silnej antygenderowej opozycji, jak Rumunia i Chorwacja. Ratyfikacje te, podobnie jak ratyfikacja estońska, tworzyły wyłom w kulturowej i politycznej tożsamości Europy Środkowej i zmniejszały naszą zdolność oddziaływania w Europie. Na aneksję Krymu były reakcje werbalne, na ofensywę Sorosa nie było żadnej reakcji. Ani oczekiwanego wypowiedzenia przez Polskę konwencji stambulskiej, ani propozycji zawarcia Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny, ani protestów Prezydenta i rządu przeciw antytraktatowemu zaangażowaniu Komisji Europejskiej w forsowanie genderowej konwencji. I czas, żebyśmy – jako największe państwo w Europie Środkowej – zaczęli w tych sprawach działać, zanim zostanie złamany opór kolejnych państw Europy Środkowej.

Czytaj też:
Parys: Trump zapraszając Dudę pokazuje, z kim w Polsce Amerykanie się liczą

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także