W programie rozmawiano o problemach, jakie w związku z wyborami prezydenckimi zgłaszają Polacy chcący głosować za granicą. Marek Sawicki uważa, że za te komplikacje odpowiada MSZ i premier Mateusz Morawiecki.
– Gdyby PiS nie majstrowało już po ogłoszeniu wyborów prezydenckich w lutym 2020 roku, gdyby nie majstrowało przy ordynacji wyborczej, gdyby nie zmieniało wyborów na wybory korespondencyjne, gdyby nie eliminowało z tych wyborów Państwowej Komisji Wyborczej, to Ministerstwo Spraw Zagranicznych z pewnością byłoby gotowe – stwierdził.
Polityk PSL przekonywał, że z powodu nieprzeprowadzenia wyborów 10 maja "dzisiaj jesteśmy cały czas w procedurze niekonstytucyjnej". Jak dodał, złożył do Sejmu projekt uchwały, żeby "wszystkie strony uczestniczące w tych wyborach uznały, że w tym niekonstytucyjny trybie uznajemy, że wybory uważamy za prawomocne".
– Jestem przekonany na 100 proc., że jeśli przegra Andrzej Duda, to Sąd Najwyższy tych wyborów nie uzna. A jeśli przegra kandydat opozycji, to z pewnością opozycja będzie skarżyła te wybory do Trybunału Sprawiedliwości, bo one odbywają się w procedurze poza konstytucyjnej – powiedział Sawicki.
Czytaj też:
Sondaż: W drugiej turze Duda i Trzaskowski. Zobacz, kto wygrywa