– Zobaczyłam Rafała na samym końcu trawnika i wpadła mi taka zabawna myśl do głowy: O! To będzie mój mąż. Jeszcze wtedy w ogóle się nie spotkaliśmy, nie znaliśmy. (…) Potem bieg wypadków, bardzo szybki, 5 lat jeżdżenia do siebie – wspomina Małgorzata Trzaskowska.
Rafał Trzaskowski mówi, żartując, że podczas ślubu zdał sobie sprawę, że "już nie ma wyjścia". – Gośka jest zły policjant, ja jestem dobry policjant. I podział też mamy, że Gośka gotuje częściej i nasz syn nie wyobraża sobie innej kuchni, tylko musi być schabowy, rolady i dużo ziemniaków, a ja lubię eksperymentować – opowiada kandydat na prezydenta.
Dalej Trzaskowscy relacjonują, jak pomagają swoim dzieciom w lekcjach. – Razem siedzimy po nocach z dzieciakami nad książkami. Ja odpowiadam za historię i języki, Gośka za ścisłe przedmioty – opowiada Rafał Trzaskowski. Natomiast jego żona deklaruje, że jeśli zostanie pierwszą damą, to chce się zając tematami związanymi z ociepleniem klimatu i smogiem.
– Jeżeli człowiek już się decyduje na takie wyzwanie, to staje się w pewnym sensie symbolem i to nie tylko sam prezydent, ale również pierwsza dama jest symbolem pierwszej kobiety w kraju – mówi Rafał Trzaskowski. – Stanowisko zobowiązuje. Jeżeli może być ono narzędziem, żeby realizować słuszne sprawy, no to powinno się to robić. W innym wypadku jest to marnotrawstwo – dodaje Małgorzata Trzaskowska.
– Wiele osób czuje to, co my, że to są wyjątkowe wybory. I że mają ogromne znaczenie, więc robimy wszystko, co możemy, żeby przekonać innych, że warto – mówi żona Trzaskowskiego.
Czytaj też:
Müller przypomniał wpis Trzaskowskiego sprzed lat. "Apel o ustalenie jednej wersji"