Faszysta potrzebny od zaraz!

Faszysta potrzebny od zaraz!

Dodano: 
Krzysztof Bosak, Konfederacja
Krzysztof Bosak, Konfederacja Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
TAKI MAMY KLIMAT || Rafał Trzaskowski, który jeszcze niedawno straszył faszystami i groził delegalizacją ONR-u, dzisiaj mówi o udziale w manifestacji narodowców. Umizgi lewicowo-liberalnego salonu wobec Krzysztofa Bosaka są czymś nieprawdopodobnym. No bo jak to tak? Drogi TVNie, to ci nacjonaliści to jednak też ludzie? Mają uczucia, prawa, a nawet jakieś racje? Ani cnoty, ani rubla – rosyjskie powiedzenie idealnie oddaje postawę demoliberałów.

Ale i stawka jest wysoka. Sondaże pokazują wyraźnie obaj kandydaci idą łeb w łeb. Rośnie natomiast liczba niezdecydowanych, więc każdy głos jest na wagę złota.

To że Prawo i Sprawiedliwość zapałało nagłym szacunkiem i sympatią do Konfederacji może budzić śmiech (sposób argumentacji jest momentami porażający), ale częściowo jest zrozumiałe – nawet jeżeli skłócone i skonfliktowane to bądź co bądź są to siły, które w sporze Warszawa-Bruksela znajdują się po tej samej stronie.

Czym innym są jednak umizgi, jakie czynią do Krzysztofa Bosaka liberałowie, naczelni obrońcy praw człowieka, „Unijczycy” oraz wszelkiej maści pogromcy faszyzmu. Biorąc pod uwagę, jak do tej pory traktowano narodowców, jak ich zrównywano z nazistami i de facto wyrzucano poza nawias społeczeństwa, to co się obecnie dzieje, jest po prostu nieprawdopodobne. Warto sobie spisać przykłady nagłej miłości liberalnego salonu do nacjonalistów. Za kilka dni, gdy wyborcza gorączka już minie, „antyfaszyści” będą chcieli wymazać z pamięci te dwa przedwyborcze tygodnie, gdy musieli się wdzięczyć do „brunatnych” kolegów.

Trzaskowski narodowiec

Pierwszy sygnał do zdjęcia anatemy z podłych nacjonalistów dał sam kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. Podczas wystąpienia wyborczego po ogłoszeniu wyników I tury dziękował on Krzysztofowi Bosakowi (za co?), podkreślając, że w kwestii poglądów gospodarczych mają „w większości takie same poglądy”.

Co to znaczy dokładnie? Ciężko powiedzieć. Pewną wskazówką są słowa Adama Szłpaki z Tok FM, gdy to poseł stwierdził, że obecnie mamy czas „kiedy trzeba szukać punktów wspólnych”.

Jednak nagle wolnościowy charakter kandydatury to był dopiero początek przeobrażeń Rafała Trzaskowskiego. Bo oto w rozmowie z samą Moniką Olejnik w TVN24 kandydat Koalicji Obywatelskiej zapewnił, że weźmie udział w corocznej manifestacji narodowców. – Pójdę na Marsz Niepodległości w momencie, kiedy będzie absolutna gwarancja, że będzie to marsz, który nie będzie wykorzystywany politycznie – podkreślał.

Tego nie grali. Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej – tej samej, która straszyła kibolami i faszolami, tej samej, która padała do stóp Guya Verhofstadta, gdy ten na całą Europę grzmiał, że 11 listopada ulicami Warszawy przeszedł marsz „60 tysięcy faszystów”, tejże Platformy, za której rządów uczestników Marszu pałowano i skuwano kajdankami, tenże kandydat opowiada teraz, że sam może przejść ramię w ramię z narodowcami. Ten sam Trzaskowski, który popierał Hannę Gronkiewicz-Waltz, gdy ta usiłowała w 2018 zablokować Marsz. – Nie dla faszyzmu w Warszawie. Popieram decyzję prezydent – mówił wówczas.

Cóż, nie byłem nigdy integralnym krytykiem demokracji pokroju prof. Bartyzela, ale nie da się nie przyznać racji konserwatystom, gdy ci wskazują, że wybory demokratyczne wyzwalają w ludziach najgorsze instynkty. Rafał Trzaskowski jako neofita-narodowiec, który nie czuje strachu przez tłumem „60 tysięcy faszystów”, jest tego najlepszym przykładem.

A co się stało z faszolami terroryzującymi warszawiaków, co się stało z legendarnym wyrywaniem drzewek? Czy podczas manifestacji 11 listopada zdarzały się tego typu ekscesy? Łamanie prawa? Może i się zdarzały, ale lider Koalicji Obywatelskiej Borys Budka w rozmowie z Polsat News kilka dni temu podkreślił dobitnie, że „to były bardzo małe grupy osób, których później zachowanie rzutowało na cały Marsz Niepodległości”. Piękne wyznanie. Za kilka miesięcy, gdy narodowcy znowu przejdą przez Warszawę, lider PO powinien je powtórzyć. Tylko może tym razem na antenie TVN24?

Umizgi liberałów

"W dalekiej Azji spotkania z przywódcami USA, Chin, Indii, Kanady, Japonii i ASEAN. W kuluarach także pytania o Polskę w związku z marszem narodowców. Bez złudzeń: reputacyjna katastrofa. Może nie wszyscy się tym przejmują, ale ja tak" – to wpis Donalda Tuska sprzed trzech lat.

Warto go przypomnieć, bo kilka dni po ogłoszeniu wyników I tury były premier pisał już w następujący sposób:

„Do wyborców Konfederacji. Różni nas prawie wszystko, dlatego będziemy chcieli z Wami WYGRAĆ. Z PiS-em wiele Was łączy, dlatego będą chcieli Was ZNISZCZYĆ. Są w tym naprawdę nieźli”.

Dokładnie w te same tonu uderzała Magdalena Adamowicz, apelując do wyborców Konfederacji: „Waszym KONKURENTEM jest tylko PiS (wyborców PO nie przekonacie). Waszym egzystencjalnym ZAGROŻENIEM jest monopol władzy PiS (zrobią wszystko żeby Was zniszczyć).A więc strategicznie dla @Konfederacja_jest NIE głosować na Dudę”.

Poruszająca troska. Podczas audycji Radia Zet również i Barbara Nowacka z Koalicji Obywatelskiej pochyliła się nad problemami, z jakimi nasi polscy „faszyści” muszą się na co dzień mierzyć w Sejmie.

– My się z Konfederacją nie zgadzamy w wielu rzeczach, ale kiedy widzimy, co się z nimi robi w Sejmie, kiedy zamykany jest im mikrofon, kiedy nie mogą głosić swoich poglądów, to myślę, że nie na tym polega demokracja – mówiła lewicowa polityk. Ta sama, która nie tak dawno w TVN24 ubolewała, że Kukiz wprowadził do Sejmu „skrajnych narodowców”, a w związku z tym nie ma się co dziwić, że w Polsce pojawiają się ostrzeżenia przed faszyzmem i antysemityzmem. A mimo tego całego faszyzmu i antysemityzmu pani poseł potrafiła znaleźć w swym sercu współczucie dla Konfederatów. Prawdziwy polityczny ekumenizm.

Również posłanka Pomaska (tak, ta sama, która domagała się delegalizacji ONRu) w rozmowie z Gazeta.pl stwierdziła, że co prawda Bosak „ma określone poglądy”, ALE podkreśliła wyraźnie, że polityk Konfederacji ma dobre intencje, a przecież „ludzi o dobrych intencjach z zasady wiele łączy”.

Jednak prawdziwą wisienką na tym torcie tolerancji był sam Jarosław Kuźniar, który zaprosił Krzysztofa Bosaka do programu Onet i oficjalnie zapowiedział odblokowanie polityka na Twitterze. Cudów co niemiara.

Czy w interesie Konfederacji w ogóle jest zwycięstwo Trzaskowskiego, do czego tak przekonują totalne salony? W zeszłym tygodniu pisałem, że taki scenariusz paradoksalnie oznacza nowe życie dla konfliktu POPiS-u, co doprowadzi do marginalizacji pomniejszych ugrupowań. Co więcej, w takim scenariuszu nie tylko Kaczyński ponownie pod swoje skrzydła zgarnie całą prawicę, ale również liberałowie z dnia na dzień zapomną o kolegach wolnościowcach i powrócą do narracji o „faszystach”, gdyż po prostu sama Konfederacja nie będzie już im do niczego niepotrzebna.

Kaczyzm gorszy od „faszyzmu”

Głos zabrała również kawiorowa lewica spod znaku „Krytyki Politycznej”, która piórem Michała Sutowskiego podkreślała konieczność zawarcia taktycznego sojuszu z Bosakiem. Jednak rzeczony artykuł ma tę jedną zaletę, że autor przynajmniej (jako jeden z nielicznych) nie ukrywa swoich poglądów.

„Poglądy gospodarcze Bosaka są „nienawistne i przemocowe”; ja się zgadzam z Zandbergiem, że demokracji i praw człowieka sprzedawać nie wolno” – przyznaje, dodając jednak, że „prezydencki Paryż wart jest konfederackiej mszy”.

Bo Sutowski ma ten luksus, że nie jest politykiem i nie musi się poniżać jak Trzaskowski, Tusk czy Nowacka, którzy teraz na wyścigi podlizują się Bosakowi. On jako jeden z niewielu napisał to, co myśli cały antypis – ten Bosak to cholerny faszysta, ale w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. A cóż dopiero na wojnie ze złowrogim kaczyzmem?

Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.


Zobacz poprzednie teksty z cyklu "TAKI MAMY KLIMAT":

Czytaj też:
Samobój Konfederacji?
Czytaj też:
Totalny Trzaskowski w pałacu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także